Mianowicie koleżanka ma Volvo S40, o które na bieżąco dbam ja. W związku z tym, wiem co robiłem i jakich części używam.
Około dwóch miesięcy temu zajmowałem się hamulcami, wszystko porobiłem i Karolina pojechała z ojcem, gdzieś w Polskę.
Na trasie doszło do stłuczki, Pan w taxi wykonywał lewoskręt no i Karolinie się oberwało. Zdarza się.
Auto trafiło do mechanika, który wymienił lampę, błotnik, zderzak i maskę. I tutaj zaczęły się schody. Najpierw oddał Karolinie auto, które ściągało na prawo.
Po oddaniu do niego na poprawę tak poprawił, że ściągało na lewo. Jak już się uporał z tym problemem, to zaczęło coś piszczeć.
I tu moje zdziwienie, kiedy po zdjęciu koła i wyjęciu klocków okazało się, że to nie te klocki które zakładałem dwa miesiące wcześniej...
Klocki innej firmy do tego starte w takim stopniu, że brak słów... do tego śruba mocująca zacisk była tak objechana, że przy odkręcaniu co się namęczyłem to moje...
Jak tak można? Człowiek oddaje do Warsztatu, przekonany, że pracują tam odpowiedzialni ludzie a okazuje się, że to banda

Dzisiaj będę miał adres tego mechanika to od razu wstawię ku przestrodze...
PS.
Światła podpiął tak, że długich nie ma wcale, a jak się wyłączy światła mijania i włączy długie to włączają się mijania...