
Właśnie wujek przeszedł ten 'psychotest'

Ale potwierdza spostrzeżenie!
maciej_ignys pisze: AlePo pierwsze to sztuczka marketingowa, po drugie to efekt przede wszystkim największej w ostatnich 25 hossy (i bańki też) na rynkach światowych. Skąd ten wniosek ? Zadłużyli w tym czasie Państwo na 320 mld złotych (101 mld dolarów, co na dziś dało by jeszcze parę oczek więcej) realizując swoje wynurzenia. Żaden rząd w takim tempie nie nurkował (w stosunku do budżetu). Zatem począwszy od długów Gierka a skończywszy na długach za 25 lat transformacji Pis w trakcie swoich 2 letnich rządów, dojechał ich ćwierć, ładna statystyka
![]()
To jak w końcu jest z tym deficytem za rządów PIS. Podajesz 320 miliardów, 268 milionów i ostatecznie 135 milionów za okres koniec 2005 - koniec 2007. Dookreśl proszę kwotę i za jaki okres bo nie wiem z czym dyskutować.maciej_ignys pisze:Zwiększenie deficytu finansów publicznych, a konkretniej sumarycznego zadłużenia naszego kraju powtarzam za GUS. Brak zmiany zadłużenia na wykresie w stosunku do PKB wynikał li tylko ze znacznego wzrostu gospodarczego. Choć przyznać się muszę że zupełnie niechcący dopuściłem się nadużycia - policzyłem do dokonań PiS cały 2005 rok i wtedy wychodzi dokładnie 268 mln zł. Ujmując od końca 2005, do końca 2007 to zaledwie 135 mln. Niestety to znów tylko część obrazu, gdyż wiele z dokonanych przez PiS zmian (jak ta z Zus, czy słynne becikowe) obciążyła swoimi kosztami kolejne rządy.
Masz jakiś program?Snail pisze:HEHE wyszło mi, że nie ma partii, która odpowiada moim preferencjom. Czyli tak jak napisałem na samym początku.
Pozostało mi jedno. Założyć własną partię.Jest ktoś chętny do współpracy?
Przyznaje się do błędu polegającego na przeszacowaniu i kolejnego zapisu w milionach a nie w miliardach.darbo pisze:maciej_ignys pisze: AlePo pierwsze to sztuczka marketingowa, po drugie to efekt przede wszystkim największej w ostatnich 25 hossy (i bańki też) na rynkach światowych. Skąd ten wniosek ? Zadłużyli w tym czasie Państwo na 320 mld złotych (101 mld dolarów, co na dziś dało by jeszcze parę oczek więcej) realizując swoje wynurzenia. Żaden rząd w takim tempie nie nurkował (w stosunku do budżetu). Zatem począwszy od długów Gierka a skończywszy na długach za 25 lat transformacji Pis w trakcie swoich 2 letnich rządów, dojechał ich ćwierć, ładna statystyka
To jak w końcu jest z tym deficytem za rządów PIS. Podajesz 320 miliardów, 268 milionów i ostatecznie 135 milionów za okres koniec 2005 - koniec 2007. Dookreśl proszę kwotę i za jaki okres bo nie wiem z czym dyskutować.maciej_ignys pisze:Zwiększenie deficytu finansów publicznych, a konkretniej sumarycznego zadłużenia naszego kraju powtarzam za GUS. Brak zmiany zadłużenia na wykresie w stosunku do PKB wynikał li tylko ze znacznego wzrostu gospodarczego. Choć przyznać się muszę że zupełnie niechcący dopuściłem się nadużycia - policzyłem do dokonań PiS cały 2005 rok i wtedy wychodzi dokładnie 268 mln zł. Ujmując od końca 2005, do końca 2007 to zaledwie 135 mln. Niestety to znów tylko część obrazu, gdyż wiele z dokonanych przez PiS zmian (jak ta z Zus, czy słynne becikowe) obciążyła swoimi kosztami kolejne rządy.
Hejt na PO? To zdecydowanie nie tak. Największym wrogiem platformy jest ona sama ze swoimi dokonaniami. Tak jak największym wrogiem Komorowskiego był on sam i jego sztab wyborczy (zwłaszcza po pierwszej turze), który bardzo ciężko pracował na tę klęskę i zrobił naprawdę wiele żeby zniechęcić do głosowania na niego. Tak samo PO zbiera plon swoich ośmioletnich rządów. Ale do tego stara się jak może, żeby zniechęcić resztki swojego elektoratu. Przykładem tego jest umieszczenie na stanowisku rzecznika Muchy, której IQ nie razi (jak słucham jej pitolenia to mi się słabo robi). Wiadomo że władza deprawuje i się zużywa i PO musiały spaść notowania, nie ma bata.luka pisze:Zauważ jak podobnie odbywa się hejt na platformę, identycznie tak jak miało to miejsce w 2007 roku, tylko było na PIS. Słabo z tą demokracją jednak u nas jeszcze jest.
Pełna zgoda, mnie też zniechęcili najbardziej, kiedy zaczęli się prześcigać z Pisem na obiecanki, a do tego wymyślają bzdury, żeby ściągnąć do siebie głupszy elektorat. Ludzie głosowali na platformę głównie za jej liberalne i centrowe postulaty, a teraz? Chyba bliżej mi do kogo innego.wujekp pisze:Hejt na PO? To zdecydowanie nie tak. Największym wrogiem platformy jest ona sama ze swoimi dokonaniami. Tak jak największym wrogiem Komorowskiego był on sam i jego sztab wyborczy (zwłaszcza po pierwszej turze), który bardzo ciężko pracował na tę klęskę i zrobił naprawdę wiele żeby zniechęcić do głosowania na niego. Tak samo PO zbiera plon swoich ośmioletnich rządów. Ale do tego stara się jak może, żeby zniechęcić resztki swojego elektoratu. Przykładem tego jest umieszczenie na stanowisku rzecznika Muchy, której IQ nie razi (jak słucham jej pitolenia to mi się słabo robi). Wiadomo że władza deprawuje i się zużywa i PO musiały spaść notowania, nie ma bata.luka pisze:Zauważ jak podobnie odbywa się hejt na platformę, identycznie tak jak miało to miejsce w 2007 roku, tylko było na PIS. Słabo z tą demokracją jednak u nas jeszcze jest.
Natomiast do tego naturalnego zużycia dla mnie są inne problemy z PO. Obawiacie się państwa policyjnego w wykonaniu PiS. Tyle że PO już nam zgotowało państwo policyjne - fotoradary na każdym rogu i łapanki na kierowców. Do tego wiele ważnych spraw totalnie nie zostało ruszonych przez te lata. Tzw. wymiar sprawiedliwości (swoją drogą ciekawe skąd ta ironiczna nazwa) - to jest totalna katastrofa i rak toczący Polskę.Gospodarczo też szału nie ma - nie zmieniło się nic w nastawieniu skarbówki (a jeśli już to na gorsze) - potrafią łapać tylko tych, którzy się pomylili o kilka groszy. Przykłady można mnożyć.
Co oczywiście nie oznacza że jestem się w stanie przełamać i zagłosować na PiS. Ci są nie lepsi(zresztą większość z nich jest po tych samych pieniądzach). Niestety znowu wybór będzie metodą selekcji negatywnej
Maciej, bardzo Cię szanuję za wiele rzeczy: inteligencję, mądrość, elokwencję i chyba najbardziej za poczucie humorumaciej_ignys pisze:Przyznaje się do błędu polegającego na przeszacowaniu i kolejnego zapisu w milionach a nie w miliardach.darbo pisze:maciej_ignys pisze: AlePo pierwsze to sztuczka marketingowa, po drugie to efekt przede wszystkim największej w ostatnich 25 hossy (i bańki też) na rynkach światowych. Skąd ten wniosek ? Zadłużyli w tym czasie Państwo na 320 mld złotych (101 mld dolarów, co na dziś dało by jeszcze parę oczek więcej) realizując swoje wynurzenia. Żaden rząd w takim tempie nie nurkował (w stosunku do budżetu). Zatem począwszy od długów Gierka a skończywszy na długach za 25 lat transformacji Pis w trakcie swoich 2 letnich rządów, dojechał ich ćwierć, ładna statystyka
To jak w końcu jest z tym deficytem za rządów PIS. Podajesz 320 miliardów, 268 milionów i ostatecznie 135 milionów za okres koniec 2005 - koniec 2007. Dookreśl proszę kwotę i za jaki okres bo nie wiem z czym dyskutować.maciej_ignys pisze:Zwiększenie deficytu finansów publicznych, a konkretniej sumarycznego zadłużenia naszego kraju powtarzam za GUS. Brak zmiany zadłużenia na wykresie w stosunku do PKB wynikał li tylko ze znacznego wzrostu gospodarczego. Choć przyznać się muszę że zupełnie niechcący dopuściłem się nadużycia - policzyłem do dokonań PiS cały 2005 rok i wtedy wychodzi dokładnie 268 mln zł. Ujmując od końca 2005, do końca 2007 to zaledwie 135 mln. Niestety to znów tylko część obrazu, gdyż wiele z dokonanych przez PiS zmian (jak ta z Zus, czy słynne becikowe) obciążyła swoimi kosztami kolejne rządy.
Tu masz dość precyzyjne dane:
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 90141.html
I tak niewiele powiedzą bo przecież PiS nie rządził od 1.01 do 1.01 a tak są podawane dane statystyczne.
Jedno jest pewne. W tak sprzyjającej ogólnoświatowej koniunkturze sam fakt wzrostu zadłużenia, czy to o 135 mld, czy 268 mld jest świadectwem braku profesjonalizmu bo w większości krajów "starej unii" deficyt ten malał.
Jeśli to jedyny zarzut to myślę że już nikt na Pis nie zagłosuje
Jest tam tabelka, dług publiczny w stosunku do PKB. Przy 7% wzroście PKB, ten stosunek powinien się zmniejszyć dużo bardziej, niż przy 0-1% PKB, czyż nie? Po tych wykresach widać, ze najlepszą robotę do zmniejszenia tego stosunku wykonał rząd Belki, który przy wzroście 3,5% potrafił zmniejszyć lub utrzymać ten wynik.darbo pisze:Maciej, bardzo Cię szanuję za wiele rzeczy: inteligencję, mądrość, elokwencję i chyba najbardziej za poczucie humoru. Jednak teza, którą stawiasz odnośnie tego jak to PIS rekordowo zadłużył Państwo jest absolutnie nie do obrony. Po prostu analizując potrzebne do tego dane nie da się wyciągnąć tego rodzaju wniosku. Łatwo to obalić i mogę się do tego posłużyć linkiem, który wkleiłeś plus dodatkowe dane za lata kolejne celem porównania.maciej_ignys pisze:Przyznaje się do błędu polegającego na przeszacowaniu i kolejnego zapisu w milionach a nie w miliardach.darbo pisze:maciej_ignys pisze: AlePo pierwsze to sztuczka marketingowa, po drugie to efekt przede wszystkim największej w ostatnich 25 hossy (i bańki też) na rynkach światowych. Skąd ten wniosek ? Zadłużyli w tym czasie Państwo na 320 mld złotych (101 mld dolarów, co na dziś dało by jeszcze parę oczek więcej) realizując swoje wynurzenia. Żaden rząd w takim tempie nie nurkował (w stosunku do budżetu). Zatem począwszy od długów Gierka a skończywszy na długach za 25 lat transformacji Pis w trakcie swoich 2 letnich rządów, dojechał ich ćwierć, ładna statystyka
To jak w końcu jest z tym deficytem za rządów PIS. Podajesz 320 miliardów, 268 milionów i ostatecznie 135 milionów za okres koniec 2005 - koniec 2007. Dookreśl proszę kwotę i za jaki okres bo nie wiem z czym dyskutować.maciej_ignys pisze:Zwiększenie deficytu finansów publicznych, a konkretniej sumarycznego zadłużenia naszego kraju powtarzam za GUS. Brak zmiany zadłużenia na wykresie w stosunku do PKB wynikał li tylko ze znacznego wzrostu gospodarczego. Choć przyznać się muszę że zupełnie niechcący dopuściłem się nadużycia - policzyłem do dokonań PiS cały 2005 rok i wtedy wychodzi dokładnie 268 mln zł. Ujmując od końca 2005, do końca 2007 to zaledwie 135 mln. Niestety to znów tylko część obrazu, gdyż wiele z dokonanych przez PiS zmian (jak ta z Zus, czy słynne becikowe) obciążyła swoimi kosztami kolejne rządy.
Tu masz dość precyzyjne dane:
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 90141.html
I tak niewiele powiedzą bo przecież PiS nie rządził od 1.01 do 1.01 a tak są podawane dane statystyczne.
Jedno jest pewne. W tak sprzyjającej ogólnoświatowej koniunkturze sam fakt wzrostu zadłużenia, czy to o 135 mld, czy 268 mld jest świadectwem braku profesjonalizmu bo w większości krajów "starej unii" deficyt ten malał.
Jeśli to jedyny zarzut to myślę że już nikt na Pis nie zagłosuje
Nie lubisz PIS-u i to rozumiem ale czy z tego musi wynikać, że dokonujesz aż takiej selekcji danych?
Maciejmaciej_ignys pisze:Wycofuję się ze stwierdzenia "rekordowo" i... to tyle.
Ale nie ulega wątpliwości fakt że zadłużyli w okresie kiedy wszystkim dookoła deficyt malał, czym dość słabo przygotowali następne rządy do uniesienia ciężaru kryzysu. Nawet jeśli mówimy o "tylko" 61 000 000 000 złotych a tak najbardziej optymistycznie można potraktować tą tabelę.
Chciałem najpierw wyjaśnić kwestię "rekordowego" zadłużania". Postaram się sprawdzić resztę i odpisać.maciej_ignys pisze:Rozumiem że moje zdemaskowanie poprzednich PR bzdur Cię nie razi ? O bezrobociu na ten przykład ?
Może i był "be" ale w dużo mniejszym stopniu niż wielu powszechnie uważamaciej_ignys pisze: Fajnie. Zatem PiS był be, ale kraj zadłużył na mniej niż Ignyś twierdzi![]()
Rzeżączka? Łagodnie przechodzona?maciej_ignys pisze:A tak serio zgadzam się z przedmówcami na temat podłej kondycji i proweniencji PO i że jej wybór powinien odbyć się na zasadzie negatywnej selekcji, ale łagodnie przechodzona rzeżączka i tak jest lepsza od chłoniaka