Coupe pisze:Kiedyś jeżdziło się bez świateł i ludzie widzieli auta, teraz auta mają światła do jazdy dziennej i ludzie ich nie widzą...
a jak nie widzą to może czs odwiesic kluczyki?
Hehehe... O to właśnie chodzi. Osoby z brakiem predyspozycji psychoruchowych i ułomne w zakresie funkcjonowania wzroku w stopniu średnim i głębokim nie powinny być dopuszczane
do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Badania stwierdzające posiadanie właściwości umożliwiających bezpieczne kierowanie pojazdami to większa lub mniejsza fikcja. Niestety obowiązująca u nas w kraju tendencja powoduje, ze prawo
jazdy staje się kolejnym dokumentem a'la dowód osobisty - posiada w zasadzie każdy bez względu na stan zdrowia. Osobiście znałem przypadek człowieka posiadającego prawo
jazdy a zarazem członka Polskiego Związku Niewidomych (autentyk!) posiadającego wadę wzroku uniemożliwiającą rozpoznawanie twarzy ludzi na więcej niż 2 metry odległości. Aktualnie znam osobę ze stopą cukrzycową (i dodatkowo nie widzącą w ogóle na jedno oko a drugie oko zapewniające zaledwie rozpoznawalność otoczenia w ostrym, jasnym świetle to tylko na małą odległość
do 2 metrów) rwącą się
do kierowania pojazdami któremu urząd starostwa warszawskiego nie cofnął pozwolenia na kierowanie pojazdami mimo zgłoszenia tego faktu
do organu wydającego prawo
jazdy uczynione przez policję i współmałżonka.
Polecam zapoznanie się ze stroną dadrl.pl i zastanowienie czemu we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii, Szwajcarii, Austrii, Irlandii wielu i innych krajach nie odczuwają tak wielkiej potrzeby
jazdy na światłach, niejednokrotnie w korkach, w słoneczny dzień. Nadgorliwość i przesadna PC (ślepy też człowiek i powinien mieć prawo
jazdy jak zdrowy w imię równości a nawet tym bardziej) z jaką mamy
do czynienia w Skandynawii oraz w dawnych demoludach jest co najmniej śmieszna.