Lancia Klub Polska

Cześć,
chciałbym poruszyć temat znalezionego jedzenia i innych śladów obecności zwierzątek w komorach silników naszych aut. Korzystając z ładnej pogody chciałem sobie na spokojnie sprawdzić stan oleju w silniku przy pomocy bagnetu. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wyciągnięty nieco bagnet - raczej ja bym go tak pozostawił. Na górnych częściach bagnetu widoczna dziwna, brązowa maż. Trudno mi to określić - jedyne co mi przychodzi na myśl to jakieś resztki piasku wymieszane z olejem. Po wycierałem bagnet, kilka prób i został już sam olej. Druga rzecz - dosyć spoty kawałek bułki leżący centralnie na silniku. Pooglądałem przewody - chyba nic nadgryzionego nie ma. Jedynie to wygłuszenie maski, na środki jak zerwane. Wydaje mi się, że samo wygłuszenie bardziej przylegało do maski niż teraz.

Zdarzały się Wam podobne historie w Waszych Lanciach? Stosujecie jakieś środki zapobiegawcze?

Też znalazłem kiedyś bułkę pod maską na silniku Ale mieszkam pod lasem, także mogło się zdarzyć
W jednym samochodzie mam pod maską taką zawieszoną kostkę do kibla, to po poprzednim właścicielu, twierdził że działa, więc sobie wisi, a czy działa nie wiem.

Ostatnio widziałem jak sie kuna kręciła wokół mojego auta (włączył sie halogen na garażu) ale nie wlazła pod spód... pod maską wisi kostka od kibla... nie wiem czy to jego zasługa... do służbówki za to zakradał sie mi kot... odkąd wisi ta kosteczka, już nie mam zbabranego silnika... kosztuje grosze może faktycznie działa...

Hej,

Też mam kostki do WC zawieszone w komorze silnika (po 1 z każdej strony). U nas zaczęły kuny grasować na osiedlu, na razie od pół roku odpukać spokój. Patent tata mi polecił. Pracował kiedyś w serwisie Jaguar & Land Rover. Przyjeżdżało wielu właścicieli z uszkodzeniami przez zwierzaki. Montowali im jakieś preparaty, jakieś opryski robili i sprzedawali klientom spreje żeby sami sobie psikali. Jakieś elektroniczne odstraszacze montowali też. Średnio to pomagało, a najczęściej wcale. Potem Ci sami ludzie przyjeżdżając na przegląd mieli właśnie kostki toaletowe w komorze silnika powieszone i mówili że to jest bardziej skuteczne niż te całe specjalne cuda.

Pzdr.

Wysłane z mojego M2007J17G przy użyciu Tapatalka

W Tojce żony kuna zeżarła wygłuszenie i przynosiła kości ptaków, popryskałem jakimś cudem Bolla i problem zniknął. W Pontiacu była podobna sytuacja, też Boll pomógł.

Możecie wrzucić, tak przy okazji, zdjęcie tych zawieszek, jakie tam macie?

Mi w Sprinterze coś zostawiło nadjedzonego gołębia

U mnie na osiedlu to na szczęście głównie dachowe zasrańce..
Nawet koty rzadko widać, czasem wieczorem przemknie jeż albo dziki całą rodziną przyjdą na spacer.

Jakieś coś jednak musi grasować - zdarza się widzieć auta z wyżartymi progami i błotnikami.
Czytałem też, że są osiedla gdzie właściciele zastają swoje auta z wyżartymi katalizatorami.

To pewnie te bakterie rozkładające metale...

Nawet Titanikowi nie odpuściły podobno...

Krzysztof ja mam je w tych miejscach w komorze silnika Phedry.

Wysłane z mojego telefonA

Nie wiem czy kostka by odstraszyła

O panie... Od razu na grilla

Wysłane z mojego telefonA

ktoś ŁDZ pisze: ↑27 kwie 2023, 18:04 Krzysztof ja mam je w tych miejscach w komorze silnika Phedry.

Dziękuję za wskazówkę

Też mam kostkę

U mnie w Lybrze coś się dobrało do wygłuszenia,
przewodu od czujnika położenia walka,
jakies przewody nad alternatorem i przewodu paliwowego.

Szczęście w nieszczęściu bo nadgryzione przewody były całe w ropie (wyciek z pompy wysokiego ciśnienia) i chyba sobie stworek darował w porę. Lecz sukcesywnie zaczął obgryzać w stronę akumulatora.

Kostka WC i problem zniknął...

Historię preparatów opisał Ktoś

"Boso, ale w ostrogach"