Lancia Klub Polska

Wczoraj pojawil sie u mnie dziwny problem...na zgaszonym silniku nie moge wcisnac pedalu sprzegla.Na zapalonym chodzi super,nie slizga sie nie wyje bierze prawidlowo...Jaka moze byc tego przyczyna?
P.S
Stalo sie to z dnia na dzien, ubytkow plynu brak.

Obstawiam zatarte łożysko wyciskowe, nic nie szumi jak puścisz pedał? A jak zgasisz silnik na wciśniętym sprzęgle to da rade samo wrócić? Bo ta sprężynka pod pedałem sama z siebie go raczej nie podniesie.

Podejde do auta i z ciekawosci spr...ale wlasnie nie szumi...lozysko dociskowe to jest to oporowe inaczej? To to samo co jest w komplecie sprzegla tzn tarcza sloneczko i lozysko? P.s a moze cos nie tak z ta tuleja na ktora sie naklada lozysko?

Tak, to jest inaczej oporowe. Może być też zatarta tuleja, ogólnie obstawiam mechanizm przesuwający się wzdłuż wałka sprzęgłowego.

Hmm chodzi tobie o ten hmm walek na ktorym osadza sie lozysko i tatcze? W co powinieniem sie zaopatrzec przed przystapieniem do wymiany sprzegla? Obstawiam ze widelki sa ok. A czy ta tuleje na ktorej obsadza sie lozysko mozna dokupic?
P.S pedal sam normalnie odbija po zgaszeniu silnika

Chodzi mi o ten wałek i tuleję w razie czego na pewno da się załatwić. Co do operacji to skrzyni nigdy sam nie zwalałem, więc nie wiem.

Krzysiek, ta prowadnica-ośka to tzw. kiełbaśnica... kiedyś ją kupowałem albo w autosklepie, albo w namlecie...

a dzięki fotsik za podpowiedz
I nadal nie wiem o co chodzi z tym moim pedałem sprzęgła...już nie mam pomysłu

Trochę to dziwne, przecież gdyby coś było zatarte to by nie działało jak trzeba także po odpaleniu. Zrozumiałem, że przy uruchomionym silniku wszystko działa dobrze a po zgaszeniu jest problem. Zawsze po zgaszeniu jest tak samo źle?

O ile nie mamy do czynienia z teflonem albo podobnym materiałem, tarcie statyczne jest dużo większe niż dynamiczne. Jeżeli silnik nie chodzi, wałek się nie obraca i przy wciskaniu pedału oprócz pokonania "słoneczka" trzeba jeszcze pokonać statyczny opór między wałkiem a kiełbaśnicą, który w przypadku jakiegoś mocnego zatarcia albo wręcz przekoszenia będzie bardzo duży - sumarycznie może się to okazać zbyt dużą siłą dla człowieka. Przy pracującym silniku wałek się obraca i w tym miejscu występuje dużo mniejsze tarcie dynamiczne, które człowiek łatwo pokona. W skoku powrotnym "słoneczko' najwyraźniej daje radę pokonać statyczny opór na kiełbaśnicy (przy zgaszonym silniku albo przy zerowej prędkości pojazdu), ot i cała teoria.

Trudno mi wpaść na inną możliwość, budowa napędu sprzęgła od łapy do tarczy jest generalnie prosta jak budowa cepa (tego potrójnego z filmów z Bruce'm Lee).

Dla pewności można się przyjrzeć całej hydraulice od pedału sprzęgła aż do wysprzęglika. Może się okazać, że ktoś kiedyś zrobił jakieś dziwne druciarstwo, które właśnie umarło dając takie dziwne objawy. Jeśli ta droga zostanie wyeliminowana, to wina jest ewidentnie w sprzęgle i trzeba się do niego dostać.

Jak nie chcesz sobie głowy zaprzątać, to zawsze jest jakiś warsztat przecież.

Zabiorę się za nią w następnym tyg...narazie umawiam części żeby nie było że jak już się za nią zabiorę to stanę bo będzie mi czegoś brakować
Tak jak mówicie....obstawiam 2 rzeczy
1-coś nie "halo" z pompą sprzęgła
2-poleciała/zatarła się ta tulejka na wałku (jak wy to nazywacie"kiełbaśnica")
O postępach na pewno poinformuję.
P.S
Sprzęgło już ma nalatane ok 80.000km wiec może ( w co wątpię) nadeszła jego chwila?
do 2.0 VIS są 2 sprzęgła VALEO czym one się różnią skoro każde z nich jest bez dwumasy?

Średnicą? Cholera wie, pewnie różnica wynika z typu skrzyni - power albo comfort.

Starszy typ ma docisk wciskany,a nowszy ciągniony.

Zawsze mi się zdawało, że ciągnione sprzęgła są tylko w turbawkach i V6 ze względu na wysoki moment obrotowy i wynikającą z niego konieczność stosowania silniejszego docisku.

Borek pisze:Zawsze mi się zdawało, że ciągnione sprzęgła są tylko w turbawkach i V6 ze względu na wysoki moment obrotowy i wynikającą z niego konieczność stosowania silniejszego docisku.

Ja u siebie w 2.0 155KM miałem wyciskane z dwumasem.