Lancia Klub Polska

Mokro, ciepło...
Hej mazowszaki, gdzie w okolicach Warszawy najprzyjemniej i najskuteczniej udać się na grzyby?

Gwarantowane masz jak pojedziesz piękna długą prostą w kierunku Białegostoku i w okolicy Wyszkowa odbijesz drogą na Sokołów Podlaski do miejscowości Kamieńczyk.Tamtejsze rozległe lasy znane są z łatwych zbiorów:-)

Dzięki za namiar.
Super.
Skądinąd doradzono mi też lasy w okolicach Warki.

SIWY 155 ma racje. Kamieńczyk, Łochów, te okolice od dziesiątków lat "czesane" przez miejscowych i przyjezdnych myśliwych, co roku dają bardzo obfity plon. Ja od lat nawiedzam okolice Kołbieli i też nie narzekam.

mawi pisze:SIWY 155 ma racje. Kamieńczyk, Łochów, te okolice od dziesiątków lat "czesane" przez miejscowych i przyjezdnych myśliwych, co roku dają bardzo obfity plon. Ja od lat nawiedzam okolice Kołbieli i też nie narzekam.

Wiem co mówię, tam się wychowałem

Dziękuję za rady.
Efekt to dwa wiaderka grzybów. Głównie podgrzybki, ale i koźlaki (krawce) i jeden borowias też się znalazł.
Dzieciaki zachwycone, sami królowie grzybobrania.

Nat, nie gniewaj się proszę, ale na grzyby powinno się jeżdżić z WIKLINOWYM KOSZEM i NOŻYKIEM, a nie z wiaderkami, czy plastikowymi torbami. A dlaczego, to napewno wiesz . Gratuluję "połowu".

Jasne, jasne, scyzoryk "knypek" i koszyk.
Wiaderko to raczej jako miara sukcesu.
Dodam, że zbierane było miedzy południem a 15.00 tj. po przetrzebieniu lasów przez lokalnych łowców nagród. Sądząc po śladach, które zostawili, rano grzybów musiało być zatrzęsienie.

Nat pisze:Dziękuję za rady.
Efekt to dwa wiaderka grzybów. Głównie podgrzybki, ale i koźlaki (krawce) i jeden borowias też się znalazł.
Dzieciaki zachwycone, sami królowie grzybobrania.

A gdzie byłeś?

W kierunku, w którym poleciłeś, tylko nie dojechaliśmy aż do Łochowa, ale zatrzymaliśmy się w jakichś lasach ciut bliżej.

Nat pisze:W kierunku, w którym poleciłeś, tylko nie dojechaliśmy aż do Łochowa, ale zatrzymaliśmy się w jakichś lasach ciut bliżej.

Mój tato w piątek naciął od 6 rano do południa 7 koszy zapewniając zajęcie mamie z ich obróbką na prawie cały weekend.Pozdrawiam

Łoooo dzięki, dzięki, jutro trzeci raz będę miał na obiad grzyby.
7 koszy...
Co za koszmar!