MapSensor - czujnik ciśnienia gazu - rozwiązanie problemu

Problemy, porady i opinie dotyczące LPG w Naszych Lanciach
Awatar użytkownika
Marcin_D
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 3245
Rejestracja: 21 wrz 2005, 0:00
Lokalizacja: Radom woj. mazowieckie

MapSensor - czujnik ciśnienia gazu - rozwiązanie problemu

Post autor: Marcin_D » 16 lip 2009, 16:15

Myślę, że mój opis może pomóc nie tylko posiadaczom takiej instalacji jaką posiadam ja, ale każdej sekwencji. Poniżej opiszę swoje doświadczenia i wnioski.
Mam w swojej Kappie gaz sekwencyjny OMVL DREAM XXI.
No i od pewnego czasu (tak z rok) zaczeły mi siędziać szopki.
Jadąc na gazie przełaczał się sam na benzynę (pomimo pełnej butli gazu) - to był objaw wariowania.
Pojechałem do gazownika - stwierdził to co najłatwiej - rozleciał siereduktor - wynieć.
Podkusiło mnie żeby zerknąć na ten reduktor i wszytko co do niego dochodzi - okazało się że wężyk ciśnienia, który dochodzi z reduktora na mapsensor jest popękany.
W związku z tym nie jest dziwne, że czujnik wariował, bo ciśnienie z reduktora zamiat na niego trafiało do atmosfery.
Po wymianie tego wężyka na nowy poprawiło się na pewien czas.

Szlag mnie zaczął od nowa trafiać, bo spowrotem zaczęły się szopki.
Podjechałem do gazownika, który jest kumaty w tych instalacja (jeden na cały Radom).
Podpiął komputer i zaczął sprawdzać ustawienia itp. pierdoły - okazało się że czujnik jest skopany bo wskazania wyglądają tak, jakby on się zawieszał - pokazywał ciśnienie i nagle zaczynał pokazywać 0 - w tym momencie przełączał sie na Pb.
Mechanior powiedział, że trzeba wymienić czujnik (250zł), ale doradził mi jednocześnie żebym spróbował go przepłukać benzyną ekstrakcyjną lub rozpuszczalnikiem - powiedział że jest mechaniczny i poprostu osady z naszego "czystego" gazu potrafią go zablokować. Po wypłukaniu kilkukrotnym sytuacja uległa poprawie, ale nie całkowitej likwidacji.
Obejrzałem dokładnie ten czujnik i doszedłem do wniosku, że winne całej sytuacji mogą być zmiany w obudowie czujnika spowodowane wiekiem i warunkami eksploatacyjnymi. Mianowicie taki czujnik wygląda jak plastikowy prostopadłościan bez jednej ze ścian, do którego jest włożona mechanika, powyprowadzane króćce i złączka instalacji i to wszystko jest zalane jakąś żywicą (czy czymś podobnym) do szczelności.
W moim przypadku ta "żywica" przy ściankach uległa odklejeniu, tak samo przy króćcach.
Pomyślałem, że to może powodować przekłamania czujnika i szalenie instalacji.
Rozrobiłem Poxipolu i obsmarowałem dokładnie wszystkie ścianki oraz króćce w czujniku.
Po zaschnięciu kleju, założyłem do samochodu i od tej chwili nastał spokój z przełączaniem. Na LPG ciągnie pod samo odcięcie (znacy się nie próbowałem odciąć), ale do 6400 obr/min się kręcił (osdcinke mam ustawioną na 6800obr/min), nic sięnie wyłacza, wreszcie nie pojawia sie denerwujący dźwięk informujący o przełaczeniu na PB (w mojej jest taki "piękny" piszczek).

Jestem happy i wreszcie mam spokój - i tym tanim sposobem zaoszczędziłem 250zł.

Rozpisałem się strasznie, ale to trudno wyjaśnić bez dokładnego opisu - sorry że na raty, ale wczoraj padł mi laptok i jużnie chciało mi się go później włączać.

Wróć do „::: LPG :::”