Lancia Klub Polska

paśny pisze:Panowie, co Wy z tą mocą. To jest auto miejskie targetowane dla kobiet i najbiedniejszy silnik 1,2 benzyna spokojnie daje radę (wiem, co piszę). Większości użytkowników auta miejskiego ta moc spokojnie wystarcza.
To auto z silnikiem 1,2 i w sensownym wyposażeniu dochodzi do około 50 tys PLN - zgadnijcie ile by kosztowało z jakimś mocnym silnikiem i ilu byłoby chętnych zapłacić taką kwotę za małe auto miejskie???

Dokładnie - skoro to muł z prehistorycznym silnikiem to czemu kosztuje taką kasę? Na dodatek raczej mu dość daleko do aut segmentu B, które są znacznie większe i mają większy rozstaw osi a do tego są... tańsze.

Niestety cały czas Włosi myślą, że znaczek Lancia może wszystko, nie potrafią się obudzić od wielu, wielu lat i niestety to poskutkuje niebawem zniknięciem tego znaczka z rynku światowego. To przykre.

Takie pieniądze byłbym w stanie zrozumieć za jakość na poziomie Audi, które jest jeszcze droższe, ale do tego jest niestety daleko.

Panicze, tego auta nie kupuje się ze względu na jakość (np. że z boku deska jest spasowana ) ani ze względu na rozstaw osi (bo np. Skoda jakaś tam ma większa) ani ze względu na to że jest tańsze od konkurencji. Powody zakupu tego auta są zgoła inne - chociaż jakość, ilość miejsca i cena nie są wcale złe (był czas że Y z automatyczną klimą można było dostać za 39 kPLN).

Prehistoryczny silnik ma jedną poważną zaletę - trudno go zepsuć, co docenią zwłaszcza Ci, co regenerowali silniki TSI we wspomnianym Audi (po tym jak pękł cylinder i regeneracji podlegał cały wał z korbami i cylindrami).

A że marka znika, to nie ma nad czym płakać - to normalny rynkowy proces, którego nikt z nas nie jest w stanie powstrzymać.

A ja uważam, że gdyby ceny były adekwatne do jakości (raczej przeciętnej) to klienci, których byłoby więcej, mieliby szanse to powstrzymać.

Tymczasem ceny były dostosowane do znaczka. Problem w tym, ze dla 99% ludzi ten znaczek... nic nie znaczył.

Nie mogę się zgodzić, że znaczek Lancii nic nie znaczy dla 99% potencjalnych klientów. Pomijając fanów włoszczyzny, jestem zaskoczony jak wiele osób pozytywnie odbiera moją Deltę. I to nie w sensie zalet tego modelu (chociaż to też), ale właśnie, że to Lancia. Miałem wiele okazji się przekonać, że osoby zupełnie niezwiązane z włoską stajnią odbierają markę Lancia jako coś lepszego, zdecydowanie wyróżniającego się i znaczącego zdecydowanie więcej niż Opel, Kia czy choćby Fiat.

Polityka cenowa to odrębna kwestia, też jestem zdania, że ceny muszą coś odzwierciedlać, i to niekoniecznie jakąś super, ponadprzeciętną jakość. To coś to popyt. Jeśli sprzedaż Lancii w Europie kulała to modyfikacja cen w dół byłaby właściwym ruchem.

Paradoksalnie, Ypsilon i być może przyszłość marki mogą zostać pogrzebane przez sukces Fiata serii 500. Nagle się okazuje, że Fiat nie musi mieć Lancii, żeby sprzedawać 'near premium'....

To trochę inaczej niż moje doświadczenia - większość reakcji na słowo Lancia to "droższy Fiat" - to i tak ta pozytywniejsza. Równie często jest to "drogie części".

Deltę moją też dość miło odbierają, ale raczej w ramach "ciekawostki" a nie konkretnego zainteresowania autem. Ot, taki dziwoląg, niebędący Golfem czy Astrą.

Ja naprawdę chciałem kupić Lancię Y dziadkom moim domowym: ale polityka cenowa koncernu skutecznie mnie do tego zniechęciła. Oczywiście, że byłem gotów wyłożyć te kilka złotych więcej na wysublimowanie smakowe wnętrza/stylistyki zew./znaczka/etc. Ale to co zaoferowano nam w FAP skutecznie nas do tego zniechęciło. Niestety.

Pb można kupić za 39 tys PLN na wyprzedaży

http://www.stock.lancia.pl/szukaj?marka ... d=&poj_do=

Jasne. Tylko wtedy nie możemy mówić o wysublimowanym wnętrzu/detalach czy przyjemności z osiągów.

Prawda jest taka że 1.4 T-jet bądź już MA spokojnie by tam wszedł i cenowo nie odbiegało by to od 500, czy Ypsilona z dieslem. Ale nie, bo nie. Ceny tego auta (jak i 500 i MiTo w sumie też) to jest szał na nasz kraj. Co z tego że auto jest na prawdę dobrze wykończone i nie wieje tandetą, jak 60 tys czy jak Sebastian miał szanse się przekonać 70 za dopakowaną wersje z Dieslem to masakra.

Ypsilon kosztował w salonie swego czasu 39900 za "podstawę". Zmienili wnętrze i pare innych detali (bardzo na plus) i cena skoczyła do 41-42 tys. W tym samochodzie brakuje konkretnego silnika, bo pomimo tego jak dobry jest Twin Air, to 86 koni w Ypsilonie było w latach 90, gdzie samochody ważyły 870-930 kg, nie pod tonę. I 500 też są drogie, tylk0 że tamten samochód to gadżet, kosztuje tyle bo może.

Ale z drugiej strony BMW F30 czyli nowa trójka zaczyna się od 140 tys. Dołóż do tego cokolwiek żeby nie było wsi i masz 160 tys. Za auto z segmentu D z mniejszą ilością miejsca w środku niż Lybra...

Niestety różnica jest taka, że BMW sprzeda się zawsze a Lancia - jak widać

Zastanawiam się nad zaciągnięciem jej w leasing. Tylko boję się kosztów z tym związanych. Podejrzewam, że drogo to mnie może kosztować... Boję się tych ukrytych opłat i tyle.

Poczytaj sobie:
http://www.nowiny.pl/100594-ile-kosztuje-leasing.html

Na stronie znajduje się obecnie dobry artykuł na temat rzeczywistych kosztów leasingu .Tak naprawdę to leasing możę być znacznie droższy niż może Ci się wydawać. Sam jak brałem w zeszłym roku nie sądziłem,że będę musiał jeszcze tak dużo zapłacić za zarejestrowanie samochodu, jakieś ubezpieczenie oraz inne głupoty.
Okazuje się,ze nie jest to takie tanie na jakie wygląda.

bzyk29 pisze:Zastanawiam się nad zaciągnięciem jej w leasing. Tylko boję się kosztów z tym związanych. Podejrzewam, że drogo to mnie może kosztować... Boję się tych ukrytych opłat i tyle.

Już lepiej czekać na kredyty 0%.

Ypsilon bardzo słabo w crash-teście Euro-NCAP
Dziwne, skoro 500 i Panda wypadały tak dobrze, a płyta niby ta sama

A nie zmienili kryteriów w międzyczasie?