Lancia Klub Polska

Transport dla Grzesia załatwiony-nie skreślać numeru (

Polska reprezentacja nie bedzie na zlocie. Z informacji jakie otrzymalem Aras mial wypadek. Wszyscy wracaja.

"Torell007" pisze:Polska reprezentacja nie bedzie na zlocie. Z informacji jakie otrzymalem Aras mial wypadek. Wszyscy wracaja.

Wszyscy cali-nic im się nie stało. Ale reprezentacja już jest na miejscu-Marco,Kondziu i paru innych. Nat wyjechał prawdopodobnie ich zgarnąć, ale to nie oznacza końca wyprawy. Z tego co wiem kontynują podróż jutro inną Lancią

"strang" pisze:Wszyscy cali-nic im się nie stało. Ale reprezentacja już jest na miejscu-Marco,Kondziu i paru innych. Nat wyjechał prawdopodobnie ich zgarnąć, ale to nie oznacza końca wyprawy. Z tego co wiem kontynują podróż jutro inną Lancią

najwazniejsze,ze cali :)ja dostalem cyne,ze byl wypadke i ze wracaja. A wiesz moze co sie stalo konkretnie ?

Aras nie dał rady wychamować, poszedł dym spod kół i rąbneli w tył combo. Opel wleciał do rowu a oni stanęli. Cały przód w strzępach.
Pozostała część ekipy jest już na Litwie. Nat miał jechać odebrać ich z miejsca wypadku.

Pasikonik z lekka zdefasonował mordkę .lecz kolizja stosunkowo bezpieczna bo nawet poduchy nie odpaliły. Potwierdzam wepchnięcie Opla Combo do rowu i jego późniejsze wypychanie jego naszymi siłami (Pewa i moimi). Nie dawaliśmy sami rady i dopiero wsparcie przypadkowych Białorusinów pomogła osiągnąć cel - rodacy byli mniej skorzy do pomocy pomimo wielkiej chęci do gapiostwa .
Jak zapewne domyślacie się wszyscy są cali tylko smutni z powodu uszkodzenia Kappy i niedojechania na zlot. Kapiszonek odjechał na lawecie do Olkusza. Już po wszystkim piknikowaliśmy w czwórkę (Kasia, Madzia, Pew i ja) na poboczu czekając na ewakuację zorganizowaną przez Nata.
Serdeczne dzięki dla Nata za pomoc, dla Stranga, Romlena, Larrego i Marco za telefony w sprawie.

(Poprawiłem niedopatrzenie i faux-pas wynikające z pierwotnego pominięcia Stasia w wyliczance)

Laweta 100km od Olkusza-miejsce dla Lucynki przygotowane. Pew zabawia dziewczyny na Dworcu Centralnym czarując je swoim niewątpliwym urokiem osobistym pod nieobecność Arasa. Po północy odbieramy dziewuchy z Katowic.
Flaszka już się chłodzi!!!!

Hmmm ślad hamowania na drodze do krótkich nie należał, ale oszczędzone mi było zaznac smutnego widoku rozbitego ryjka Kappy. Jak juz stwierdzili poprzednicy grunt że nikomu nic sie nie stało, i że Kappiszon był ubezpieczony. Szkoda auta.

Jako że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło miałem niewątpliwa przyjemność poznac nasze dwie urocze klubowiczki.

Coś nie było nam dane na tej Litwie zagościć tym razem... Ale juz w sierpniu Jura

Najważniejsze że nic się nikomu nie stało. Współczuję Arasowi tych stresów i kosztów jak by nie było, no i wycieczki która nie doszła do skutku. Szczęście w nieszczęściu takie, że jak się dowiaduję jakaś część delegacji mimo wszystko będzie na Litwie. A za rok to i może ja w końcu znajdę czas aby uczestniczyć w naszej reprezentacji?

Jedno co mnie cieszy w tym dzisiejszym niefarcie to to, że możemy na siebie liczyć! Po kolizji wieść rozeszła się lotem błyskawicy. Wiele osób zadeklarowało pomoc, chęć podjechania na miejsce i inne rzeczy. Zupełnie bezinteresownie, dla dobra jednego z nas, w potrzebie. Z mojej strony wielkie podziękowania dla wszystkich spieszących z pomocą, no i Aras, głowa do góry! Autko będzie jak nowe!

Zal Kappy, ale jak i poprzednicy ciesze sie, ze uczestnicy wyjazdu nie ucierpieli.
Domyslam sie tylko, ze przesylka dla AleX-a rowniez wrocila do Olkusza ?

Lucynka zagarażowana, dziewuchy już pod kołderkami. Z autem nie jest tak źle jak z opisu wyglądało-z tyłu nic nie widać Z przodu również straty mniejsze niż się wydawało.
A przesyłka faktycznie wróciła, ale Alex w sierpniu będzie gościć na jurze

"strang" pisze: dziewuchy już pod kołderkami.

To co Ty Staszku jeszcze robisz przy tym komputerze

To jam ci był .to ja
fakt faktem pasikonik się troszkę przygiął, oczka mu się wybiły i blacha pogięła. Ale nikomu nic się nie stało nawet zadrapania ani jednego nie było.
Korzystając z forum chciałem tutaj przeprosić uczestników wycieczki za nie przewidziane atrakcje i zakończenie wycieczki pow Wyszkowem a nie na Litwie I gorąco podziękować Natowi za pomoc.
Pasikonika się podprostuje i b.ędzie jak funkiel nówka nieśmigana:

Spox, może uda nam się powetować utracone litewskie atrakcje w sierpniu, w Jurze