Lancia Klub Polska

Masakra, co do lakierowania, to w zeszłym roku, usuwałem z kolegą lekkie rdzawki na progach i potem kolega mi to malował, tak żeby bardzo nie straszyło, więc mało profesjonalnie, na świeżym powietrzu przed garażem i w ogóle i wyszło 100 razy lepiej niż to. A co do spasowania przedniej części progu, widziałem gdzieś na facebooku kiedyś profil jakiejś firmy zajmującej się blacharstwem i była fotorelacja z wymiany progów w Lybrze i tam nawet nie zdejmowali błotników do wymiany progu, no i oczywiście baranek jako wierzchnie zabezpieczenie. Także konkurencja w robieniu fuszerki jest dość mocna.

Ech, tak sobie przypomniałem jak ktoś komentował moją własną robotę lakierniczą przy progach:

Powiem szczerze, że trochę szkoda materiału i roboty blacharza. Bo oddałbyś to do lakiernika i za 300zł miałbyś niewidoczną naprawę a tak zmarnowałeś 150zł na materiał a efekt jest na 2 -

Ciekaw jestem, jak by teraz skomentował tą robotę "lakiernika".

Jak tak patrzę na robotę polskich "fachowców", to cieszę się, że jeżeli nawet sobie spierniczyłem, to spierniczyłem sobie sam tanio. A i tak wyglądają o niebo lepiej niż te od "fachowca". Żeby jeszcze trochę podbudować moje ego, pochwalisz się ile ta przyjemność kosztowała?

Nie mam z tym problemu.
2000 pln, ale była jeszcze robiona delikatna wgniotka na lewym przednim błotniku.
Zrobiona dobrze.
Lakier za słabo spolerowany i pumeksik jest.

Za tyle kasy to ja we Wrocławiu robiłem Windstara, progi i nadkola. Ale moje to wyglądało bardzo ładnie, widziałem też prace w połowie i bylo bardzo optymistycznie. Współczuję

Moi drodzy.
Przez rok się ogłaszałem i tu i w paru innych miejscach, że progi w Lybrze mam do roboty.
Odzew był słaby. Wilkin polecił warsztat, byłem tam.
Człowiek obejrzał, miał przysłać kosztorys, ale 8 miesięcy minęło i nie przysłał.
Byłem, w podobno dobrym serwisie, w Piastowie, to całość wycienili na 4000 plnów. Miałem jeszcze propozycję 300 km od domu i tę z Wilgi. Wybrałem Wilgę.
Człowiek umie robić, nie wiem dlaczego tak obsrał Lybrę.
Pijany był, spieszył się? Ja nie wyglądam poważnie?
Odp..olił robotę i mam nadzieję, poprawi.

Może ma jakiś pracowników którym się nie chciało albo nie umieją? To częsty widok w polskich zakładach. A najgorzej jak szef tego nie kontroluje

2 klocki za takie odje..nie - to naprawę się cenią.
Ja mam swojego blacharza który za takie roboty (wymiana progów - wewnętrzny i zewnętrzny) bierze zależnie od rozmiaru auta do 1000 (z malowaniem).
Jakby tak odwalił jak te Twoje to by nikt do niego nie przyjeżdżał - coś ostatnio ci blacharze w Polsce na psy schodzą - kiedyś z przystanku robili Golfy III i nikt się kapnął, a tu na prostej robocie dał dupy po całości.

Flyman pisze: ↑12 sie 2018, 23:03 Nie mam z tym problemu.
2000 pln, ale była jeszcze robiona delikatna wgniotka na lewym przednim błotniku.
Zrobiona dobrze.
Lakier za słabo spolerowany i pumeksik jest.

No to powiem Ci Fly (bez urazy), ze mozna i taniej, i lepiej... Jesli byles na Zlocie to miales szanse sam ocenic... Progi w mojej jasnozielonej Lybrze 2.4 jtd (z wyrzezbieniem wewnetrznych wzmocnien, dorobieniem otworow insp. jak w oryginale, lakierowaniem oraz konserwacja - do powtorki na jesien w cenie!) wyszly mnie circa 1500 PLN za oba... A gdyby nie brak tych "fasolkowatych" przetloczen, mozna by je pomylic z fabrycznymi...
Tak wiec, tego... ...

Jak widać, problemem nie jest u nas chęć przyoszczędzenia na naprawie, tylko brak warsztatów którym można zaufać, niezależnie od ceny.

Ponieważ, tak się złożyło, że w te wakacje robię również drobne remonty w domu, i tu problemy z wykonaniem najprostszych robót sięgają kosmosu, a ceny o kosmos się ocierają, to dochodzę do wniosku, że krąży jakiś wirus i atakuje mózgi zleceniobiorców. Zaraża ich brakiem szacunku dla własności i pieniędzy klienta, a jednocześnie uświadamia im, że są najlepsi z najlepszych. Nie pamiętam takich czasów, aby w tak rażący sposób odwalać robotę. Ci, co trzymają poziom, są w najbliższych terminach nieosiągalni, reszta wyjechała i na rynku pozostały śmieci.

Mysle, ze trafiles w sedno... To wariacja bajki z cyklu: "jak plebs stal sie elita"... Ostatnio calkiem u nas nagminna niemalze wszedzie...
Tylko ubolewac...

Flyman pisze: ↑14 sie 2018, 13:04 Ponieważ, tak się złożyło, że w te wakacje robię również drobne remonty w domu, i tu problemy z wykonaniem najprostszych robót sięgają kosmosu, a ceny o kosmos się ocierają, to dochodzę do wniosku, że krąży jakiś wirus i atakuje mózgi zleceniobiorców. Zaraża ich brakiem szacunku dla własności i pieniędzy klienta, a jednocześnie uświadamia im, że są najlepsi z najlepszych. Nie pamiętam takich czasów, aby w tak rażący sposób odwalać robotę. Ci, co trzymają poziom, są w najbliższych terminach nieosiągalni, reszta wyjechała i na rynku pozostały śmieci.

Ci zdolniejsi i lepsi podobno wyjechali i nadal wyjeżdżają za granicę. Paproki zostały w domu a ci dobrzy fachowcy, są zarobieni... i potwierdzam to samo, na przykładzie swoim, kolegi z pracy. Że jak się sam nie nauczysz i nie zrobisz, to lepiej mieć nie będziesz.

Pan inżynier odezwał się do mnie po powrocie z wczasów.
Dziś Lybra wróciła na warsztat i co ciekawe, Pan sam stwierdził, że nie wyszła mu ta robota najlepiej.
Będzie poprawka.

Ekstra.

Ciekawe, czy będzie ekstra przy odbiorze.