Lancia Klub Polska

Jednak problem z nierówną praca nie został rozwiązany. Często na zimny silniku jakby komputer nie "budził" się i nie włączał ssania, a też zejście z obrotów często powoduje wpadnięcie w dołek w okolice 500 obrotów.

Dolot jest już na 99% szczelny, dodatkowo - kiedyś buczał silniczek krokowy po zgaszeniu auta (z miesiąc temu, a wtedy nie pamiętam czy problem z nie równą pracą już występował) i pomogło mu odpięcie i podpięcie.
Ostatnio wyczyściłem właśnie wspomniany silniczek krokowy, wlałem też preparat do czyszczenia styków do czujnika położenia przepustnicy i niestety dalej nic z tego.

Auto odpala i nie włącza ssania na zimnym więc na ogół gaśnie i padaka - przy dodawaniu gazu strzela w kolektor itd. Na rozgrzanym też nie chodzi dobrze i ma ten dół ze jak spadną obroty po zdjęciu nogi z gazu to niemal gaśnie. Na gazie chodzi w porządku.

Nie kumam o co może jej biegać...

Wg mnie problem tkwi w sondzie.

Ale jeśli dobrze kojarzę to silnik do 2 minut nie uwzględnia wartości z Lambdy dając się nagrzać się silnikowi i dając nagrzać się katalizatorowi który prawidłowo działa dopiero przy pewnej temperaturze.

Dodatkowo właśnie z tego powodu silnik ma większe dawki paliwa żeby szybciej osiągnął właściwą temperaturę układu spalinowego...

W praktyce wydaje mi się że błąd sondy byłby dopiero odczuwalny po chwili kiedy silnik zacząłby interpretować sygnały z niej celem dobrania dawki paliwowej dla poprawienia czystości spalin...

Mi tu coś zalatuje problemem z czujnikiem temperatury powietrza w dolocie, czy silnika, czy może wręcz przepływomierzem że sterownik "nie wie" że silnik jest zimny i źle dobiera dawkę paliwa, lub nie wie ile powietrza dostaje przez co bardzo losowo dodaje paliwo...

Jednak jest kilka możliwości i właśnie nie wiem jak zawęzić "krąg podejrzanych".

Pytanie oczywiście jest otwarte i czekam na dalsze rady (styki sondy czyściłem, a sprawdzić nie wiem jak - jak ktoś ma propozycje to czekam na informacje).
Chciałbym też poradzić się i zapytać czy jest jakiś tani interfejs żeby móc zdiagnozować silnik i najlepiej poduchę?

Udało Ci się rozwiązać problem? U mnie po roku przerwy dzieje się to samo...

A może problemem jest zła informacja o temperaturze silnika? Nie wiem z którego czujnika jest brana (przepływomierz czy czujnik temp z okolic termostatu). U mnie natomiast występuje taki problem: odpala zimny ok. przejadę 300-500m, powiedzmy minuta, gaszę i po ok. minucie ponowne odpalenie i jest problem z rozruchem - kręcę, kręcę, nic, kręcę, kręcę, kręcę z gazem w podłodze, ledwo co zaskoczy i jak załapie obroty ok 1000, to już się stabilizuje i jest git. Jak się nieco bardziej rozgrzeje, powiedzmy 5 minut, już nie ma problemu z ponownym rozruchem.

W obu moich Kappach wystąpił podobny problem. W każdej przyczyna była inna.

W 2.0 dwa wtryski gazu były brudne. Jeden mial spore opoznienie a drugi praktycznie nie zamykał sie do końca i non stop podawal gaz. Mieszanka benzynowo-gazowa niespecjalnie poprawiała jakość jazdy . Na gazie jezdzil w miare ok. Nie bylo rewelacji, bo jednak 2 wtryski niesprawne, ale bylo lepiej niz na benzynie. Z tego co rozumiem nie masz sekwencji, wiec to ci nie pomoze.

W 3.0 dwa razy zdarzyły sie objawy podobne do tych, które opisujesz. W obu sytuacjach winna była cewka. Miala przebicie do masy. I tez sprawdzalem swiece, sonde lambda, która mimo wypadania poza zakres nie była przyczyną takich zachowan. Jak sie już rozgrzał to jakość szedl. Ale na zimnym lub przy duzej wilgotnosci powietrza ledwo Tico wyprzedzalem.

Ja mam sekwencje, więc żeby ją wykluczyć zakręcę zawór w butli i zobaczę jak wtedy. Wtryski mam żółte valteki, przejechane ponad 40kkm, słychać już, że głośniej chodzą i więcej lancia pali...zobaczymy, tak czy owak dzięki, za podpowiedzi.

Po wymianie list wtryskiwaczy problem został rozwiązany. Także dzięki za podpowiedź .

Odkopię temat, żeby nie zakładać kolejnego.

Pacjentka: k 2.0t 16v, bez LPG
Objawy: ostatnio odpalanie na zimnym silniku zaczęło wyglądać następująco:
Zapalanie: auto zapala, wskakuje na 1500 obrotów na sekundę lub dwie po czym spada do 400-500 i zaczyna prychać. Czasem po chwili wskoczy znowu na 1500, raz zdarzyło się, że nie utrzymała i zgasła. Delikatne muśnięcie gazu w chwili kiedy obroty spadają pozwalają utrzymać obroty ~1000. Niezależnie od tego czy zapalane na luzie, czy na wciśniętym sprzęgle. Kiedy obroty się uspokoją dodawanie obciążenia (czytaj ruszanie) na półsprzęgle powoduje ponowny spadek obrotów i prychanie/szarpanie. Przy jeździe na drugim biegu mocniejsze wciśnięcie gazu (oczywiście bez pałowania silnika na zimnym) również powoduje szarpanie.
Odpalanie na ciepłym wygląda inaczej. Zazwyczaj jest normalne - wskakuje na 800-850 obrotów i trzyma, ale...
... w trakcie jazdy przy hamowaniu silnikiem, najczęściej gubiąc prędkość z miejskiego 50-60 do 20-30 (przed skrzyżowaniem na przykład) przy wysprzęgleniu, przez moment kiedy nie ma wrzuconego biegu, obroty potrafią spaść do 500 i auto się krztusi. Na wyższych biegach i przy wyższych prędkościach (V bieg, 120-130) auto jedzie normalnie.

W żadnym przypadku nie wywala Checka.

I teraz moje wnioski/przypuszczenia, które możecie mi obalać i wypominać nieznajomość tematu Część z nich zamierzam sprawdzić w najbliższym czasie, ale im krótsza lista tym lepiej.
- sonda lambda
- nieszczelny dolot
- problemy z wydechem i zwrot spalin do silnika
- zawalony filtr powietrza? -> wymieniany kilka tysięcy kilometrów temu z olejem i filtrem oleju, dlatego z "?"
- [tu wstaw swój pomysł]

Będę wdzięczny za każdą sugestię.

Próbowałeś "reset" o odłączyć akumulator na pół godziny i potem "nastroić" na wolnych obrotach do zagrzania się?
Temat o tyle ciekawy, że ostatnio zaczęła mi się tak zachowywać... delta 1.8 8v...

Jeśli któryś z wyżej wspomnianych aut posiada kable WN,kopułki itp to może przebicia są?Teraz wilgoć w powietrzu weryfikuje takie bolączki..

Hmmm... kable WN były wymieniane w sumie 2 lata temu, więc i to dopiszę do listy.

A z aku pobawie sie z rana.

Edit rano:
W sumie na listę wciągnąć powinienem też silniczek krokowy (bo to on odpowiada za wolne obroty i obroty na zimnym silniku, czyż nie?). Niby czyszczony nie dalej niż rok temu, ale może "umrzył".

Po odpięciu aku na godzinę i zagrzaniu auta na wolnych obrotach kolejne obserwacje:
Po zapaleniu wskakuje na 1500 obrotów, po chwili schodzi do 1200 i po kolejnej chwili do książkowych 850 (instrukcja mówi 800 +/- 50, więc jest ok). W czasie nagrzewania (wyszło około 20 minut) obroty powolutku rosły, tuż przed włączeniem wiatraka wynosiły 1000 i w momencie włączenia wiatraka skoczyły z 1000 na 850 i tak zostało. Przy delikatnym ruszaniu czy po przygazowaniu na luzie obroty wracają do 850 i zostają, aczkolwiek cały czas da się zaobserwować drganie samego koniuszka wskazówki. Jutro będę miał okazję przetestowania efektów w dłuższej trasie i postaram się skrobnąć co i jak.

Po stwierdzeniu spalania 9,2l/100km (wg. tankowania do pełna, nie wskazań paliwomierza) w cyklu autostrada+miasto mogę chyba wyeliminować lambdę (przy oszczędnej jeździe w zakresie obrotów 850-2000 paliła 8,71). Z nowych obserwacji - auto pali bez problemu, czasem wypada jeden garnek - zarówno na ciepłym jak i zimnym, chociaż na zimnym nieco częściej. Spadek obrotów trafia się w momencie kiedy garnek wypadnie kilka razy z rzędu, ale w takim przypadku podejrzenia przerzucam na elektrykę - świece, przewody, wielocewka.

U mnie wylatywał cylinder z powodu wtrysku, ale działo się to jak wtrysk się zagrzał.