Post
autor: kroko » 19 maja 2010, 22:11
Oczywiście nie obyło się bez komplikacji. Odebrałem autko i już w drodze powrotnej zauważyłem skaczące obroty. Dałem znać do warsztatu, widać gość znał sprawę bo od razu powiedział że będzie to coś z silniczkiem krokowym. Umówiłem się z nim po świętach miało być to wymienione od ręki (ale nie!) okazało się że po założeniu nowego silniczka obroty zaczęły wariować (skakać), więc autko pojechało do elektryka. Tutaj odczekało cztery dni bo pan elektryk ma inne ważne sprawy ? w końcu po 27 dniach napraw mogę jeździć.
Wydaje się że wszystko w porządku, ale to dopiero okaże się jak trochę pojeżdżę. Z rachunków (ksero) które odebrałem wynika koszt naprawy, transportu i części ? 1600 zł