Jeżdżę wolniej

Róbta co chceta ;)

Moderator: giekso

Awatar użytkownika
Sebastian
Klubowicz Wspierający
Klubowicz Wspierający
Posty: 2573
Rejestracja: 24 paź 2007, 0:00
Imię: Sebastian
Lokalizacja: DW

Jeżdżę wolniej

Post autor: Sebastian » 28 sie 2020, 11:34

Hej.

Miałem napisać tych kilka słów już w ubiegłym roku po wojażach wakacyjnych, ale jakoś mi zeszło, dzisiaj po kolejnej rodzinnej większej eskapadzie mi się przypomniało.
Tytułem wstępu.
Wiemy, że mieszkam w dużej wsi. W ubiegłym roku zrobiliśmy (ja i M) domowymi autami zauważalnie ponad 30 kkm ogarniając potrzeby domowe. W tym roku wynik będzie pewnie jeszcze wyższy z powodu tego cholerstwa latającego w powietrzu i konieczności ukończenia przyspieszonych studiów na poziomie przynajmniej przewodu doktorskiego z logistyki stosowanej, w zakresie wożenia małych ludzi domowych pomiędzy dziadkami i ogarnięcia całej tej rzeczywistości pracowodomowej. Pewnie wszyscy mamy podobnie.
Te wszystkie kilometry nawinięte w sytuacji gdy ani moja, ani M praca nie jest związana bezpośrednio z jeżdżeniem autem. Ja jeżdżę na co dzień do swojej fabryki rowerem (głównie) ewentualnie skuterem/motocyklem, a M. ma do swojej ze 3 km w linii prostej i też stara się używać alternatywnych do samochodu środków transportu, jeżeli tylko może.

Wracając w ubiegłym roku z wojaży wakacyjnych po raz pierwszy (wtedy wyjazd za granicę), a w tym roku po raz drugi (covidkowe wojaże krajowe) zauważyłem/odkryłem, że przestałem jeździć autem nazwijmy to aktywnie. Nie brutalnie (tego nawet Alfą nie robiłem, chociaż ona do tego miała predyspozycje) a aktywnie. Wiecie: tu sobie powyprzedzam, tu sobie lekutko pościnam zakręty, tu sobie pojadę zauważalnie ponad limit wykazany w przepisach/znakach, tutaj wykorzystam autostradę do szybszego ubytku paliwa z baku, etc. Wszystko oczywiście w ramach zdrowego rozsądku, poczucia bezpieczeństwa, kultury drogowej, itd.
I nie miała/ma znaczenia destynacja wyjazdu - wiadomix, że przekraczając autem granicę RP u wszystkich nas nagle włącza się tryb userfriendly, ponieważ za granicą się nie opłaca kombinatyka z PORD ;-), natomiast u nas w kraju hulaj dusza, piekła nie ma.*

Od dłuższego czasu standardem stało mi się, że jak tylko mogę (a często mogę, bo wokół mojej wsi powstało trochę dróg o oznaczeniach S i A) to ustawiam tempomat na 110-120 (częściej) - 140 (duuuuuużo rzadziej) kmh, na krajówkach toczę się w kolumnie/za innymi autami (chyba, że już naprawdę ktoś zamula bądź smrodzi albo jedzie z nogą na hamulcu i doprowadza mnie do łez), w terenie zabudowanym trzymam się mniej więcej limitów a Spotify i Audioteka stały się moimi samochodowymi przyjaciółmi.

Zastanawiam się czy już nie zaatakowała mnie tzw. PESELoza czy to jednak jakaś inna przyczyna.
Nie przyjmuję, ażeby np przyczyną powyższego był np. jakiś większy strach przed np. milicjantami czy konsekwencjami prawnymi ponieważ np. auta mam dosyć dobrze wyposażone w systemy wczesnego ostrzegania, a ostatni mandat zapłaciłem naprawdę dawno temu.
Może coraz lepsza infrastruktura drogowa rozleniwia? Dzisiaj między trybem active a standby na mojej "standardowej" trasie ~100 km mam różnicę niecałych 10 min. w przelocie przyjmując standardowy ruch drogowy (pół odległości droga klasy A, pół krajówka). Mózg podświadomie mówi "nie warto, odpoczywamy"?

Jak jest u Was? Zauważyliście podobnie, czy nie i czeka mnie nie pilny kontakt z lekarzem bądź farmaceutą?


ps.2 Żeby się całkiem nie pogrążać, informuję że ciągle i wciąż jestem niezmiernie wdzięczy GDDKiA za AOW u mnie na wsi. Ja NIGDY nie miałem ani nie mam problemów z dpfami w autach domowych. Zawsze niedzielne wieczorne powroty od teściów pomagają mi w utrzymaniu tych systemów w stanie odpowiedniej drożności.
Nawet aktualny mój tatusiowóz daje radę osiągnąć tam raz na czas jakiś WARP 1 ;-)


*
Bardzo dobrze to widać jak się wyjedzie wakacyjnie na te 2-3 tygodnie do innego kraju na zachód od Odry, pojeździ się tam a później się wróci do naszego grajdołka.
Przekraczasz powrotnie granicę i już na pierwszych kilometrach masz poczucie, że wszyscy chcą Cię zabić.


Trzymajcie się,
S.
jest: Yamaha FZS 600, Yamaha JogRR, Kymco Downtown 300i, Taczka Duster 1.3
było m.in.: Lancia Lybra 2.4 JTD Intensa, Alfa Romeo 159 SW 2.4 JTDm, Lancia Ypsilon 1.2 16V (zygmunt zabrał)

giekso
Moderator
Moderator
Posty: 1533
Rejestracja: 13 lis 2009, 11:51
Imię: Grzesiek
Lokalizacja: Dębica

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: giekso » 28 sie 2020, 11:43

To się chyba nazywa SKS jeżeli dobrze pamiętam .

Pozdrawiam.

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

Jedyna szczerość jaka jest mi dozwolona polega na wyznaniu, że szczerość jest mi niedozwolona.

>>> Lancia Phedra 2.2 HDI 2004r <<<

Była: Lancia K 2.0 V.I.S. Berlina

skyblu
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 2755
Rejestracja: 19 paź 2007, 0:00
Lokalizacja: Pruszków -Kanie

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: skyblu » 28 sie 2020, 12:05

O.
Coś jest pokrewnego w moich odczuciach,
Może, więcej kierowców 500 plus nadrabiających zaległości komunikacyjne,
Dobra napisałem ulżyło, :D
Ale co do odczuć z jazdy: tak polaki za granicą są ostrożniejsi, a kultura za Odrą, Karkonoszami ....inna,
Generalnie jeżeli mogę unikam polskich autostrad i d.szybkiego.....gdzie kierowcy są różni: bez epitetów,
A powroty z za tamtych granic uświadamiają, bliżej nam do sojuza niż francuza.
Unikam tras szybkich rozkoszuję się widokami odpoczywam wariaci są na drogach szybkich i tam czatują :-?

pozdrawiam :D
LANCIA KAPPA JTD sedan-była
Alfa Romeo 166 JTD jest
Krzysiek
Projekty Wnętrz

Awatar użytkownika
ktoś ŁDZ
Przedstawiciel Regionalny
Przedstawiciel Regionalny
Posty: 1657
Rejestracja: 14 lip 2011, 9:07
Imię: Robert
Lokalizacja: Łódź

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: ktoś ŁDZ » 28 sie 2020, 12:48

To wychodzi że ja od zawsze mam SKS, no może poza pierwszymi 2-ma, 3-ma latami po zdaniu prawka.

Jeżdżę tak samo jak Ty Sebastian, głównie przez to, że nie widzę sensu pośpiechu. Kilka minut w tą czy tamtą różnicy nie robi. Wystarczy wyjechać wcześniej i tyle. A autko sobie spokojnie jedzie, bez jakiegoś tam nadwyrężania czy katowania go, a paliwo znika w milłym dla oka tempie :)

W Łodzi, chyba zresztą wszędzie, każdy chce być pierwszy, mijają mnie z lewej, prawej, popchną od tyłu... a i tak stoimy obok siebie na światłach. Lub za chwilę bum i już się delikwent nie spieszy. Najgorzej gdy się jedzie motocyklem, to już w ogóle kierowcom puszek puszczają lejce wyobraźni. Jak by spóscić psa po 5 latach z łańcucha (wyznają raczej zasadę: motocykl musi zapierd***ć).

To tak ode mnie.

Wysłane z mojego telefonA

Pozdro - Robert
Jest:
Lancia Phedra 2.2 JTD 170KM - TyAaaaa_TO_wóz_zzz
+ Lybra Intensa 2.4 JTD SW - Papamobile :)
Było:
AR 156 SW 2.4 JTD 10V + wirus Ramzesa - Czarnulka
Delta II 1.9td
Nr. tel. 607645504

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: Jam_Belfegor » 28 sie 2020, 13:05

He he he he... Może już natłukłeś swoje i już nie masz ochoty na więcej / szybciej :) Ja zauważyłem że nieświadomie dostosowuję tryb jazdy głównie do dwóch rzeczy. 1 - fotele pasażera ==> jak jest lub są pełny/e włącza mi się tryb taksówkarski, czyli delikatnie ostrożnie, bez zbędnych przeciążeń itp. zwłaszcza jak jadę z małą królewną na pokładzie, o to wtedy mógłbym dostać order harcerza za przepisową jazdę :P , 2 - warunki nazwijmy / pogodowo drogowe ==> jak jest słabo, pada, ślisko, śnieg etc. jadę bardzo ostrożnie = chyba trauma jak mi auto 2 x uciekło i pojechało tam gdzie on chało a nie ja :D , na szczęście bez żadnych konsekwencji. Niemniej to nauczyło pokory i zostawiło ślazik po dziś dzień. Wiadomo jak też jest duży ruch też nie pojeździsz. Ale jak dwa pierwsze przypadki nie występują a i do tego jest i gdzie pojechać a ruch na drodze znikomy, jednak jakaś niewidzialna cegła spada mi na prawą nogę :) Wtedy zanika mi tryb "eko" , zaś silniczek dostaje w palmiczek :P - jeszcze się z tego nie wyleczyłem i chyba nie wyleczę. Lubię jeździć i pomimo że były lata że naprawdę natłukłem trochę km na blacie rożnych pojazdów nie znudziło mi się to. Na pewno człowiek z czasem jeździ bardziej odpowiedzialnie, status rodzinny tez nie bez znaczenia, ale to prawdy powszechne choćby dobrze znane ubezpieczycielom i statystom.

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: Jam_Belfegor » 28 sie 2020, 13:13

A taka ciekawostka jak jak zrobiłem prawko wile wiele latek temu, gdzie po drogach biegały jeszcze kucyki na na stacje mówiło się CPN to bałem się jeździć i nie miałem takiej śmiałości na drodze. Czyli totalnie odwrotnie jak większość radiowców po zdaniu egzaminu :) Dopiero wyleczyła mnie z tego moja pierwsza trasa za kierownicą pojazdu marki FIAT, chyba Kraków - Busko, albo Kraków - Kielce nie pamiętam co było pierwsze. Tym bardziej to ciekawe bo wtedy na drogach też nie było tyle autek jak dziś.

Awatar użytkownika
vanisch
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 6288
Rejestracja: 04 sie 2006, 0:00
Imię: Bartosz
Lokalizacja: Tarnów

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: vanisch » 28 sie 2020, 13:25

Berlingo czy Tojką żony jeżdżę dużo wolniej niż jeździłem np Lybrą czy E90, ale to chyba wynika z braku mocy, zresztą przy trasach które teraz robię wyższa prędkość niczego nie zmieni ;)
Były:
Dedra 1.6 IE, Dedra 1.8 16v VVT, Dedra 2.0 16v, Dedra 1.6 16v LPG
Delta 1.6 16v, Delta 2.0 16v,
Delta VVT i 2.0 16v Turbo na części
Lybra 2.0 20v Emblema
Megane mkI ph2 1.9dCi, Polonez Caro Plus GLI, Golf mk2 GT, Poldolot Cargo Plus GSi
Ulysse, Doblo Malibu, Peugeot 207, Fiat Doblo, Pro_Ceed, IS200
GTC, Meriva, Vectra
Berlingo
Są:
BMW + 3x Dedra + K V6 + Yaris Verso + Vibe + SC Sporting

Awatar użytkownika
mikee72
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 21 maja 2015, 9:41
Imię: Mikołaj
Lokalizacja: Poznań

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: mikee72 » 28 sie 2020, 15:45

Zauważalnie mocno uspokoiło na polskich drogach - wariatów wyraźnie mniej niż w latach 90tych.. Też kiedyś byłem wariatem: każda jazda to wyścig, pedał w podłodze i ile fabryka dała. Nie tylko maluch i duży Fiat ale też Galant GTi, Golf G60, Kawasaki GPZ900R musiały się napocić. Całe szczęście, że było.. minęło.. a ja żyję..
Teraz jeżdżę dużo spokojniej, powiedziałbym że dostojniej.. ale poza autostradami i ekspresówkami nie pozwalam sobie na leniwą jazdę, bo zauważam wtedy spadek skupienia i znużenie..
Od dawna preferuję płynną jazdę, na co wpływ ma również ograniczona ilość koni pod maską w moich autach. Żeby je dobrze wykorzystać trzeba bacznie obserwować, analizować, przewidywać.. Taka jazda cały czas mnie bawi i pozytywnie wpływa na koncentrację za kierownicą. To nie jest jazda agresywna, nawet sportową bym jej nie nazwał - ale aktywna z pewnością, a wyprzedzanie jest w nią na stałe wpisane. Przekraczanie prędkości +10 rzadko więcej, zauważyłem że wystarczy dobrze wykorzystywać tą dozwoloną (plus coś tam przy wyprzedzaniu).
Lancia Voyager Platinum 3.6 24v PB+LPG A.D.2014
Obrazek

Awatar użytkownika
Marcin_D
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 3236
Rejestracja: 21 wrz 2005, 0:00
Lokalizacja: Radom woj. mazowieckie

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: Marcin_D » 29 sie 2020, 20:44

Ja wypowie się ze swojej strony.
Mam czym pocisnąć - bo jednak Cegła 5,7 Hemi idzie i czasami wykorzystuję jej możliwości. Lecz jest to głównie w trakcie włączania się do ruchu i ewentualnego wyprzedzania.
Też zauważyłem że staram się jeździć spokojniej, ale jest to trudne (bo mam wrażenie że na drogach więcej jest "niedzielnych" kierowców - 500+ itp.)
W tamtym tygodniu byłem na wakacjach na wybrzeżu (z Radomia to 500 w jedną stronę) - w tamtą stronę pojechałem starą 7, z powrotem autostradą.
Na "7" ruch był spory i pomimo że na początku mnie to wkurzało - to po jakimś czasie miałem to koło pióra i wcale mi się nie spieszyło (bo kilku takich co poganiali potem ze mną stało na którychś światłach). Na autostradzie miałem tempomat na 140 i w duszy szybszą jazdę (bo i tak nic nie daje) - jak ktoś gonił to potem go dojeżdżałem przy pierwszym spowolnieniu ruchu.

Mam czasami tak że przyje..ię porządnie i polecę szybciej, ale złapałem że w sumie to nic nie daje.
Mam wrażenie że przychodzi to jednak z wiekiem, doświadczeniem i przejechanymi kilometrami. A powiem jeszcze szczerze, że świadomość posiadania stada koni i Nm pod maską też uspokaja - bo wiem, że jak będę musiał uciec albo nagle przyspieszyć to mam jak.

Awatar użytkownika
wujekp
Klubowicz Wspierający
Klubowicz Wspierający
Posty: 6894
Rejestracja: 03 paź 2006, 0:00
Lokalizacja: Kraków

Re: Jeżdżę wolniej

Post autor: wujekp » 31 sie 2020, 21:32

Sebastian, chyba czas już nabyć kapelusz. : gafa : :lol: No dobra oprócz ciężkiej i nieuleczalnej starości, która Cię dopadła szybciej niz mnie : buja w oblokach : na jedną rzecz należy zwrócić uwagę. Dwadzieścia lat temu mówiłem, że Polacy za zachodnią granicą jeżdżą spokojniej nie tylko ze względu na wysokość mandatów. Ale również z powodu, dla którego Niemcy tego nie robią. Jeżeli Hans do najbliższego autobahna ma maks 30 kilometrów, a jego miejsce docelowe 500 km dalej leży też nie dalej niż 30 km od autostrady to te 10% trasy może sobie pokonać nieco wolniej. I z każdym kilometrem oddanych do użytku ekspresówek u nas zmierzamy do tego standardu. Na ekspresówkach i autostradach też nie szaleję. Może to nie jest 110 km/h, ale nie ma konieczności zasuwać 200 km/h. 150km/h to już całkiem przyzwoita przelotowa i raczej nie zdarza mi się jeździć szybciej.
Natomiast na drogach krajowych nie umiem jednak jechać karnie 70 km/h za śmierdzącą ciężarówką, która mi ogranicza widoczność, czy za człowiekiem, który podczas wyprzedzania (on wyprzedzał, a ja za nim), wciska nagle hamulec nie wiadomo czemu (przykład z dziś). Przy najbliższej okazji staram się wyprzedzić (a jak wiadomo nie jest to proste na naszych wspaniałych drogach podrzędnych i tych miejsc gdzie można to bezpiecznie zrobić niekoniecznie jest bardzo dużo, więc trzeba je umiejętnie wykorzystać). Nie mam imperatywu bycia pierwszym we wsi i jak widzę że ktoś chce jechać szybciej to go przepuszczam, ale jednak nadal jeżdżę jak to nazywasz aktywnie. Aczkolwiek staram się jeździć maksymalnie płynnie. Ale sam moment wyprzedzania na jednojezdniowej drodze to jednak jest z reguły mocno dynamiczny element. A z wyprzedzania wolniej jadących nie rezygnuję.

PS. W kwestii tego że u nas na drogach masz wrażenie że inni na Ciebie polują mam podobne wrażenie, ale zupełnie odmiennie od Ciebie uważam że największe zagrożenie stanowią nie ci, którzy jeżdżą najszybciej, tylko ci którzy postanawiają nagle z lewego pasa skręcić w prawo, wyjechać mi nagle z sąsiedniego pasa przed maskę bez kierunkowskazu (też przykład z dziś), przyspieszać będąc wyprzedzanym, albo znienacka zahamować do zera bo jest fotoradar na ograniczeniu do 70.

PS2. Zazdraszczam wypalania DPFu. U mnie to bydlę postanawia się z reguły nie wypalać podczas jazdy na autostradzie, tylko następnego dnia po powrocie do miast : beczy :

PS3. U mnie covid ma dokładnie odwrotny skutek co do przebiegów. Deltą zrobiłem w tym roku może z 1000 km : gafa : . Cromą więcej, ale i tak raczej mniej niż w latach ubiegłych.
Pozdrawiam
Wujek (p)
Lancia Delta III 1.8 tbi, Fiat Croma 2.4
była: Lancia Kappa 2.0T, "Lancia" Voyager/Chrysler T&C 3.8

Liczby nie kłamią, ale kłamcy liczą ...
Jeśli chcesz do mnie napisać wybierz raczej maila zamiast PW - wujekp(małpa)lanciapolska.org - mogę odpowiadać z opóźnieniem na PW :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „::: Hyde Park :::”