Kij już od dawna służy tylko do walenia mnie po głowie
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
W sumie to co jej kupie jakiś sprzęt specjalistyczny, to za chwilę go już nie potrzebuje. Zaczęło się od poręczy do łazienki i nawet ich z pudełka nie wyjąłem. Specjalistyczny stołek pod prysznic był użyty ze 4 razy, ale tylko jako pomoc do wejścia do wanny. Wózek inwalidzki pożyczony z ośrodka rehabilitacyjnego był użyty raz, wyjechała na nim ze szpitala, potem przez miesiąc jeździł w bagażniku kappy. Pierwsza orteza po miesiącu okazała się zbędna, kupiliśmy następną, inną, już coś rehabilitanci mówią, że lepiej chodzi bez niej. A kijek jeździł przez wiele tygodni w delcie, teraz wylądował za szafą razem z resztą pamiątek po rehabilitacji.
Z jednej strony postępy są szybkie, z drugiej - w tym tygodniu minie 5 miesięcy. Kawał czasu, a walka przed nami jeszcze długa.