Dziś po południu wracając z dwudniowego szkolenia, glodny i nieco zmęczony,ale radosny
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
zaliczyłem dzwona. Pani jadąca Skodą Fabią (i skąd te dowcipy o skodziarzach?) wyjechała nagle z zatoczki parkingowej, bo "mnie nie zauważyła". Nie jechałem szybko ok.50 km/h więc zdążyłem uciec przodem co by nie pójść na czołowe, ale tyłem już niestety nie zdążyłem. Efekt? Do wymiany mam tylne prawe drzwi, zmasakrowany tylny prawy błotnik, alufelgę i nieco zderzak tył. A auto było do tej pory niebite! Pomijając moje wk
![: cenzura : : cenzura :](./images/smilies/censored.gif)
i czas jaki będę musiał oczekiwać na wyklepanie auta, nasuwa mi się pytanie. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenie w tym temacie. Lepiej wziąść gotówkę i samemu naprawiać, czy raczej wstawić do warsztatu na bezgotówkową naprawę? Ile, oczywiście w przybliżeniu, może mnie kosztować naprawa auta czyli wymiana całych drzwi, odklepanie błotnika, malowanie zderzaka i nowy alus?