kolejny juz post, ale po dzisejszej wizycie u mechanika wyszlo pare nie jasnosci.
teraz sprawa obrotow, a wiez do rzeczy:
rano wstaje ide do samochodu, zimno... odpalam na benzynie, odpala z pierwszego "kopa" wchodzi na obroty jakies 2000 i......... gasnie. wszystko trwa kilka sekund. ponawiam probe odpalenie i to samo. a wiec odpalam jeszcze raz i trzymam noge na gazie i chodzi. i tak az sie nagrzeje. wtedy puszczam gaz i slysze i widze, jak wskazówka obrotow skacze od 2000 do 400 obrotow, az w pewnym momenciee po takiej hustawce znowu gasnie. natomiast jak odpalam na gazie wszystko jest O.K. tyle, ze na zimnym silniku i na gazie samochod przy wrzuceniu na luz gasnie.i tak bylo zawsze jak byl zimny. pozniej rozgrzewal sie i w miescie bylo dobrze (skrzyzowania itp) a ostatnio na trasie jechalem sobie spokojnie jakies 80h temperatura ok. 70 stopni zblizam sie do skrzyzowania wrzucam luz i.... gasnie na gazie! a i pozatym jeszcze jedno, troche sie rozpisalem, ale trzeba..... po kilku razach takiego gasniecia w miescie na gazie i po ostrym dodaniu gazu "na rozgrzewke" (ponad 4000 obrotow na luzie) przy spokojnej jezdzie nagle ni stad ni zowad obroty 3000 i tak ciagle trzyma. wrzucam trojke puszczam sprzeglo a tu sam jedzie, luz, a tu wyje. i tak po kilkunastu minutach albo kilometrach i sie uspokaja.
kto wie co to moze byc?!
mechanik wytypowal ze to wina automatycznego ssania i tego, ze bierze lewe powietrze.
ja sie zastanawiam czy to nie silnik krokowy. i tez oczywiscie to co mowi mechanik.
jesli ktos ma jakies pomysly albo uwagi to prosze o rade. ufam fachowcom, ale jako laik moze i ja bym czyms blysnal :)i wtedy nie naciagnal by mnie na jakies dodatkowe koszty za cos czego nie zrobil
