Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Greek
Dopiero zaczyna na naszym forum
Dopiero zaczyna na naszym forum
Posty: 9
Rejestracja: 24 sty 2019, 19:46
Imię: Grzegorz

Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Greek » 14 gru 2020, 23:31

Hej,

Pojawił mi się problem z odpalaniem samochodu.

Garść informacji: akumulator 2-letni (gwarancja kończy się za dwa tygodnie), wymieniłem go 2 lata temu po akcji z brakiem możliwości odpalenia samochodu (ledwo rzęził, totalnie się rozładował) - naładowałem, włożyłem do auta, ale w serwisie stwierdzili, że "nie ładuje" i że należy go wymienić. Wymieniłem, od tamtego czasu było ok. Niemniej niestety nie zmierzyłem jakie było po wymianie oraz nie pamiętam ile było wtedy, jak serwis stwierdził, że "nie ładuje".
Codziennie jeżdżę do pracy, trasa po mieście 2x6km, więc warunki nie najlepsze dla zużycia prądu i ładowania, ale po zgłębieniu informacji wydaje mi się, że poprawnie działający układ powinien bez problemów radzić sobie z takimi warunkami.

Co mnie zaniepokoiło: samochód zaczął odpalać z dużym trudem, kręci jakby do 600 obrotów i z tego odpala, czemu towarzyszą okropne wibracje. Stąd zacząłem kombinować i mierzyć.

Po kolei:
- czwartek normalna jazda do i z pracy + zrobiłem ok 50km trasę z maksymalnie wyłączonymi urządzeniami, żeby spróbować podładować aku i zobaczyć, czy będzie poprawa
- piątek normalna jazda do i z pracy
- piątek - pomiar (ok. 1-1,5h po zgaszeniu samochodu) napięcia na akumulatorze przy wyłączonym zapłonie - 12,78V
- sobota - w trasie 2x40km, brak pomiarów
- niedziela - pomiar napięcia na akumulatorze po ok. 24h stania samochodu - 12,59V
I tutaj dalsze pomiary w niedzielę:
- przekręcony zapłon - 11,40V
- odpalenie - skok do 9,89 - 10,41V
- bezpośrednio po odpaleniu przy minimalnej ilości włączonych urządzeń - 13,96V
- włączanie świateł, świateł długich - minimalne różnice rzędu 0,03-0,04V
- włączenie nawiewu z obiegiem wewnętrznym na HI - dość szybki spadek do 11,85V!
Potem bardzo powoli rosło, ale nie rokowało na szybki powrót w okolice 14V, więc nie czekałem dłużej niż pół minuty.

- poniedziałek - rano napięcie 12,25V na wyłączonym zapłonie
- trasa do pracy - 13,9-13,95V z nawiewem na 2/6 + światłami; 14,05-14,1V po wyłączeniu nawiewu i świateł
- trasa z pracy - dokładnie tak samo jak powyżej


Jeszcze jedna rzecz, którą zaobserwowałem, ale nie wiem czy ma znaczenie - zawsze odpalałem na zasadzie - przekręcam zapłon - czekam aż zgaśnie kontrolka świec - niezwłocznie odpalam. Teraz próbuję poczekać jeszcze 3 sekundy po zgaśnięciu kontrolki i wydaje mi się że jest ciut lepiej.



Proszę o pomoc - na ile te wartości dla Lybry 1.9 są niepoprawne, co to może być lub ewentualnie co jeszcze sprawdzić/przetestować, żeby to zidentyfikować? Jestem w kropce, wg poradników z internetu to może być 10 różnych przyczyn :roll:

Dzięki :pifko:

Awatar użytkownika
volf
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 4001
Rejestracja: 07 sty 2007, 0:00
Lokalizacja: powiat Bełchatów

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: volf » 15 gru 2020, 10:18

Greek pisze: 14 gru 2020, 23:31 - poniedziałek - rano napięcie 12,25V na wyłączonym zapłonie
To wskazuje na sporo niedoładowany akumulator, choć ja tutaj bardziej upatruję winę sposobu korzystania z auta niz samą usterkę alternatora... Napięcie ładowania mogłoby być większe ale i takie jest w granicach normy (13,8-14.5 V).
Pewnie akumulator masz już zasiarczony i za długo już nie pociągnie choć jak raz na jakiś czas podładujesz tradycyjnym prostownikiem to z rok przejeździsz :)
KAPPA TDS & JTD

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Jam_Belfegor » 15 gru 2020, 13:46

Generalnie to że akumulator był nowy jeszcze nic nie znaczy, jakiś czas temu przerabiałem przypadek szwagrowskiego "nowego" akumulatora z Subaraka, który padł jeszcze na okresie gwarancyjnym zaś firma, która go sprzedała odmówiła wymiany na grawitacji twierdząc że był nieprawidłowo eksploatowany ( tu rodzi się pytanie a na jakiej podstawie to stwierdzili - ale mniejsza o to). Prawda jest taka że akumulator miał wadę i doszło do zwarcia cel. Generalnie od samego początku zapewne nie trzymał swoich parametrów. Tak więc pow pierwsze nowy nie znaczy dobry. Gdybyś reklamował akumulator najpierw spróbuj go do pełna naładować.

Po drugie na trasie 2x6 km nie zdołasz podładować akumulatora zwłaszcza w dieslu, gdzie masz spory pobór prądu na świece i rozruch. Jak robisz głównie takie odcinki zainwestuj lepiej w jakiś elektroniczny prostownik i 1 x czy 2 x w mc podładowuj aku. Zwłaszcza w zimę.

Trzy parę głębszych rozładowań i aku drastycznie traci swoje parametry, lub długi okres na niskich napięciach wewnętrznych. Pomiary napięcia coś mówią niemniej o faktycznym stanie akumulatora świadczy gęstość elektrolitu. Niestety by to stwierdzić potrzeba refraktometru albo co najmniej areometru do takich pomiarów. Do tego większość aku nie ma już możliwości by dostać się do cel bo są "bez obsługowe", co oczywiście jest bzdurą totalną. Nie ma płynnych akumulatorów bez obsługowych - porostu zabrano użytkownikowi możliwość by coś sprawdził, ewentualnie uzupełnił elektrolit.

Cztery napięcie ładowania nawet przy maksymalnym obciążeniu instalacjami odbiornikami nie powinien spadać poniżej 13,9-14V dla starszych alternatorów / instalacji gdzie jest sztywne ładowanie. W nowszych autach, gdzie elektronika zarządza ładowaniem nie wypowiadam się bo tu może być rożnie (co sobie u widział producent woziła) sam w RMIII mam średnie napięcie ładowania 13,5V a dopiero jak elektronika łaskawie stwierdzi zbyt głębokie rozładowanie wyświetla komunikat na zegarach "ładowanko" i podnosi napięcie powyżej 14V. Oczywiście jest to kolejny gwuzdek do szybszego zabicia aku. ale takie mamy czasy. Nie ma być trwale i na lata. Tak czy siak jeśli nie ma elektroniki a leciwa już Libra 1.9 JTD nie powinna mieć takich udogodnień (mówię pewnie bo takowej nie miałem, parę razy tyle co pod maskę zajrzałem ;p ). Takie wahnięcia napięcia powinny zwrócić twoją uwagę w stronę alternatora i w pierwszej kolejności regulatora napięcia (choć nie zawsze to on jest winien).

Pięc zawsze pasuje sobie ustalić czy na aucie nie ma zbyt dużego poboru prądu na postoju - na wyłączonym zapłonie. Tu do łapy multimetr skala do 10-20A prądu stałego (zależny co kto ma do pomiaru) i zapinamy się w obwód "+" szeregowo, tak by prąd płyną przez multimetr. Oczywiście cała akcja na zgaszonym silniku i po wyłączonym zapłonie, inaczej multimetr zaliczy małe grilowanie :) Widziałem też kiedyś akcje, jak gość chciał pomierzyć prądy i zrobił to tak jak mierzył napięcie czyli multimetr ustawił ok. ale sondy dał jedną na + drugą na - ... co bardziej kumaci zapewne domyślą się co było dalej. Co się stanie jak zamkniemy obwód akumulatora cienkim drutem... :P hmmm... Tu przed tym przestrzegam! Rozpinasz Klemę + i ma być multimetr w szeregu. Prądy nie powinny przekraczać 150-250mA (przyjęło się nawet mówić średnio że do 200mA) powyżej to już duży pobór i trza szukać "złodzieja prądu" a to żmudna robota. Tak tylko po króce liźnięcie tematu - najprościej zacząć zawsze od instalacji radia i wszelkiego typu dodatków audio typu wzmacniacze itp. oraz generalnie od rzeczy, które są "nadprogramowe" że tak powiem - coś czego nie było fabrycznie a ktoś dołożył. Sporo z nich jest porostu źle podłączona do instalacji i kradnie prąd. Dwa jak powyższe nieprzyniesienie skutku, to najszybciej lecieć przez puszkę bezpieczników obwód po obwodzie, nie zapominając że a reguły w aucie jest więcej niż tylko jedna pucha. Klasyka to - nieduża w komorze silnika odpowiadająca za powiedzmy w dużym uproszczeniu układ napędowy i hamulcowy (czasem kierowniczy) zaś większa to wnętrze i tak zwany "komfort" wraz z oświetleniem. Oczywiście im nowsze auto tym instalacja bardziej rozbudowana i na dwóch puszkach może się nie skończyć. Zaś analogicznie w starszych autach będzie tylko jedna i to z reguły w komorze silnika lub bagażnika. Liba to bodajże dwie puchy, nie wiem czy nie ma czegoś też w bagażniku.

Sześć prewencyjnie czyszczenie klem i bolców na aku. + psiknąć czymś tłustym po skręceniu, co by się nie utleniało na łączeniu. Ja używam smaru miedzianego w sprayu, lub środka do konserwacji elektryki też w sprayu. Warto też przy okazji wyczyścić punkty masowe - na karoserię i na silnik. Prawie nikt nigdy tego nie robi i czasem dziwi się że w ponad 20 letnim aucie elektryka się dziwnie zachowuje, albo pala się często żarówki czy topią kostki el.

Siedem jaki byś miał wydajny alternator ile byś nie jeździł autem i tak zawsze raz w roku, a moim zdaniem najlepiej przed zimą pasuje wyjąc aku i naładować sobie full, dobrym prostownikiem dla zbudowania gęstości. Takie 24h "spa pod prądem". Taki zabieg znacząco przełoży wam życie akumulatora. Od razu zaznaczam takim market-owym prostowniczkiem nic dobrze nie naładujecie i nie zbudujecie gęstości elektrolitu. Takie coś służy do prewencyjnego podładowania i takie coś jest dobre by szybko podładować aku na aucie bez odpinania klem. Takie lidlowe - biedronkowe itp. prostowniki z racji iż mają być bezpieczne nie mają większego napięcia lądowania niż 14,4V w trybie normalnym i powiedzmy nie które mają tryb "bust'" czy tryb "zimowy" tam napięcie idzie do ok. 14,7V to za mało by wysycić aku w rozsądnym czasie, poza tym elektronika prostownika po osiągnięciu zadanej wartości napięcia rozłącza prostownik zanim w ogóle zdąży cokolwiek wysycić. Kończy się to tym ze zbudujecie sobie napięcie powiedzmy jakieś 12,7-12,8V po ustabilizowaniu a aku mówiąc kolokwialnie i dla uproszczenia naładowany w 60-70% pojemności na pewno nie więcej. Profesjonalnie punktu zajmujące się akumulatorami mają regulowane prostowniki, które walą napięcie nawet ponad 16V i w końcowym etapie niskim prądem jeszcze kilka godzin potrafią wysycać elektrolit do żądanej wartości gęstości (bodajże 1,28g/cm3 przy 20-25st. C).
Ostatnio zmieniony 16 gru 2020, 8:33 przez Jam_Belfegor, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
FXX
Administrator
Administrator
Posty: 10673
Rejestracja: 27 mar 2009, 16:14
Imię: Kamil

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: FXX » 15 gru 2020, 17:22

W kwestii szybkiego spadku ładowania do 12V po włączeniu ogrzewania na zimnym silniku, pozostaje wyjaśnić czy masz w nagrzewnicy grzałkę PTC.
Taka grzałka ma pobór prądu nawet na poziomie 1kW i nawet nowy alternator nie utrzyma na zimnym silniku zaraz po uruchomieniu napięcia ładowania na poziomie 13,8V.
Volvo S60 R-Design D5

Były:
Alfa Romeo MiTo 1.4 16V
Alfa Romeo 159 SW 2.4JTDm
Alfa Romeo 156 SW 2.4JTD

Lancia Lybra SW 1.9JTD
Daewoo Espero 1.5 GLX

Obrazek

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Jam_Belfegor » 16 gru 2020, 8:14

FXX pisze: 15 gru 2020, 17:22 W kwestii szybkiego spadku ładowania do 12V po włączeniu ogrzewania na zimnym silniku, pozostaje wyjaśnić czy masz w nagrzewnicy grzałkę PTC.
Taka grzałka ma pobór prądu nawet na poziomie 1kW i nawet nowy alternator nie utrzyma na zimnym silniku zaraz po uruchomieniu napięcia ładowania na poziomie 13,8V.
A leciwa poczciwa Libra miała takowe udogodnienia?

Awatar użytkownika
MaciekTTT
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 1192
Rejestracja: 26 gru 2010, 23:43
Imię: Maciej
Lokalizacja: Gliwice

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: MaciekTTT » 16 gru 2020, 8:31

Tak Lybra miala takie udogodnienie, ale nie każda.

Wysłane z mojego EML-L29 przy użyciu Tapatalka

Dzidziuś

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Jam_Belfegor » 16 gru 2020, 8:41

Oooo... a sądziłem że to domena nowszych autek i to głównie z nowszymi dieslami, które grzeją się lata świetlne :) ehhh... lanca nie przestaje mnie zaskakiwać he he he no to jeśli takowe cudo jest na pokładzie to rzeczywiście niezły złodziej prądu i rzeczywiście alternator może nie dawać rady... choć podejrzewam że na tą okoliczność producent pewnie pakował większe niż jak takowej grzałki nie było.

Awatar użytkownika
volf
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 4001
Rejestracja: 07 sty 2007, 0:00
Lokalizacja: powiat Bełchatów

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: volf » 16 gru 2020, 10:04

Wątpię w te większe-ogólnie we Włoszech jest cieplej to i dogrzewanie krócej i rzadziej pracuje :)
Zresztą na wolnych obrotach wydajność alternatora to może z 50%, wystarczy, ze załączy się wiatrak/wiatraki na chłodnicy (włączenie klimy) i już bilans na minusie...
KAPPA TDS & JTD

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Jam_Belfegor » 16 gru 2020, 10:52

A do klimy już dają większy alternator (tam gdzie klima była jeszcze opcją) jak to tak :) co to za faworyzowanie zimniejszych regionów ;p

Awatar użytkownika
volf
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 4001
Rejestracja: 07 sty 2007, 0:00
Lokalizacja: powiat Bełchatów

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: volf » 16 gru 2020, 11:00

W Kappie dają taki sam i jak zapodasz klimę i jak załaczą się 2 wentyle (wersja diesel) na chłodnicy, zwłaszcza na 2 biegu to nie ma mozliwości zbilansować tego na wolnych obrotach. Dochodzą jeszcze światła, wyposażenie wnętrza, obsługa układu wtryskowego itp.
KAPPA TDS & JTD

Awatar użytkownika
FXX
Administrator
Administrator
Posty: 10673
Rejestracja: 27 mar 2009, 16:14
Imię: Kamil

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: FXX » 16 gru 2020, 15:42

Jam_Belfegor pisze:
FXX pisze: 15 gru 2020, 17:22 W kwestii szybkiego spadku ładowania do 12V po włączeniu ogrzewania na zimnym silniku, pozostaje wyjaśnić czy masz w nagrzewnicy grzałkę PTC.
Taka grzałka ma pobór prądu nawet na poziomie 1kW i nawet nowy alternator nie utrzyma na zimnym silniku zaraz po uruchomieniu napięcia ładowania na poziomie 13,8V.
A leciwa poczciwa Libra miała takowe udogodnienia?
Lybra miała, Alfa 156 też miała. Generalnie nie jest to niespotykana rzecz w tych rocznikach.
Alternatory niezależnie czy PTC było czy nie, były takie same.

Wysłane z mojego moto g(7) plus przy użyciu Tapatalka

Volvo S60 R-Design D5

Były:
Alfa Romeo MiTo 1.4 16V
Alfa Romeo 159 SW 2.4JTDm
Alfa Romeo 156 SW 2.4JTD

Lancia Lybra SW 1.9JTD
Daewoo Espero 1.5 GLX

Obrazek

Greek
Dopiero zaczyna na naszym forum
Dopiero zaczyna na naszym forum
Posty: 9
Rejestracja: 24 sty 2019, 19:46
Imię: Grzegorz

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Greek » 16 gru 2020, 19:02

Panowie, pięknie dziękuję za szybkie i rzeczowe odpowiedzi.

Nie odpowiadałem od razu, gdyż chciałem wrócić jeszcze z kilkoma pomiarami.


Zaczynając od nagrzewnicy - jak rozumiem w Eperze ją znajdę? Jakieś podpowiedzi jak ją znaleźć? :)
Z tym że - w moim przypadku po odpaleniu pierwsze kilka minut, mimo ustawienia HI, nie grzeje ciepłym. Tak że zakładałbym, że jej nie ma. No chyba że jest, ale nie działa więc nie nagrzewa, ale już prąd bierze ;)

I od razu przechodząc płynnie do spadku ładowania zaraz po odpaleniu - wykonywałem teraz codziennie dwukrotnie pomiary i kurde nie potrafię tego powtórzyć. Za każdym razem odpalam i jest 13,96V (bardzo regularnie +/- 0,02V) i mimo załączenia mocnego nawiewu nie spada więcej niż 0,1V. Nie wiem co się wtedy stało, przyznam że wtedy akurat wziąłem pomocnika do pomocy i on mierzył, ale wartość 13,96V bez urządzeń się pokrywała, więc wydaje się że mierzył dobrze... Tajemnicza sprawa :)

Dalej jeśli chodzi o akumulator:
volf pisze: To wskazuje na sporo niedoładowany akumulator, choć ja tutaj bardziej upatruję winę sposobu korzystania z auta niz samą usterkę alternatora... Napięcie ładowania mogłoby być większe ale i takie jest w granicach normy (13,8-14.5 V).
Pewnie akumulator masz już zasiarczony i za długo już nie pociągnie choć jak raz na jakiś czas podładujesz tradycyjnym prostownikiem to z rok przejeździsz
Tu też jestem w kropce jeśli chodzi o ten pomiar, bo dwa ostatnie dni mierzyłem i wieczorem było 12,65-12,68V (kilka godzin po zgaszeniu samochodu), a rano następnego dnia 12,55V. Ta różnica 0,1V wieczór-rano wydaje mi się może mieć związek z temperaturą, jak sądzicie? Niczego nie zmieniałem w eksploatacji auta.
A ten wynik 12,25V w poniedziałek rano był po diagnostyce w niedzielę, gdzie ok. 20min miałem auto podpięte do komputera, oczywiście wszystkie odbiorniki wyłączyłem na ile się dało, ale zapłon był przekręcony. Czy podczas łączenia z komputerem może zachodzić zwiększony pobór prądu? No i na 5 min. go wtedy odpaliłem.
Dziwi mnie też, że wtedy bezpośrednio po wyłączeniu silnika napięcie spadło do 11,9V na samym aku (zapomniałem o tym wcześniej napisać, normalnie obserwowałem że bezpośrednio po zgaszeniu jest lekko podniesione).
Jest jakaś opcja sprawdzić akumulator oprócz specjalnego urządzenia do sprawdzania pod obciążeniem?

Jam_Belfegor dzięki za obszerny post : yesyes :
Postaram się zastosować do Twoich porad. Czyli jak rozumiem, nawet jeżeli alternator jest w 100% sprawny to na tak krótkiej trasie nie naładuje tyle prądu ile zużyją świece i rozrusznik. Trochę tak jakby jechać trasę 100km, ale co 6km zatrzymywać się i odpalać samochód ponownie. Faktycznie daje to do myślenia :)
Jam_Belfegor pisze:Gdybyś reklamował akumulator najpierw spróbuj go do pełna naładować.
To znaczy dostarczyć na reklamację w pełni naładowany czy stestować czy się da naładować do pełna? Jak to stwierdzić? Mam tylko stary prostownik z pokrętłem do ustawiania napięcia :)
Jam_Belfegor pisze: Cztery napięcie ładowania nawet przy maksymalnym obciążeniu instalacjami odbiornikami nie powinien spadać poniżej 13,9-14V dla starszych alternatorów / instalacji gdzie jest sztywne ładowanie. W nowszych autach, gdzie elektronika zarządza ładowaniem nie wypowiadam się bo tu może być rożnie (co sobie u widział producent woziła) sam w RMIII mam średnie napięcie ładowania 13,5V a dopiero jak elektronika łaskawie stwierdzi zbyt głębokie rozładowanie wyświetla komunikat na zegarach "ładowanko" i podnosi napięcie powyżej 14V. Oczywiście jest to kolejny gwuzdek do szybszego zabicia aku. ale takie mamy czasy. Nie ma być trwale i na lata. Tak czy siak jeśli nie ma elektroniki a leciwa już Libra 1.9 JTD nie powinna mieć takich udogodnień (mówię pewnie bo takowej nie miałem, parę razy tyle co pod maskę zajrzałem ;p ). Takie wahnięcia napięcia powinny zwrócić twoją uwagę w stronę alternatora i w pierwszej kolejności regulatora napięcia (choć nie zawsze to on jest winien).
Czyli mam przez to rozumieć, że jeżeli mam to starsze "sztywne" ładowanie i jest ono regularnie na poziomie 14,05V (ostatnie kilka pomiarów po zatrzymaniu się, na wolnych obrotach, zawsze 14,05 +/- 0,03V) to raczej jest ono poprawne?
Czy to może zależeć od regulatora ładowania? Patrzyłem ostatnio na ceny regulatorów i rzuciło mi się w oczy, że podane są ich parametry - jeden miał 14,4V, inny 14,1V, inny 14,0V. Czyli to może po prostu zależeć od danego modelu regulatora? Czy na nim może być to napisane, to znaczy gdybym się do niego dostał to mogę to zweryfikować?

Druga sprawa: czy jeżeli napięcie ładowania pod obciążeniem (nawiew, światła itp.) spada regularnie o 0,1V względem napięcia bez obciążenia to jest to w normie, czy jest to problem? Co nie czytam o tym gdzieś w internecie to raz piszą, że napięcie powinno być stałe, niezależnie od włączanych odbiorników (co najwyżej może spaść na ułamek sekundy), a innym razem jest info, że niższe napięcie ładowania pod obciążeniem jest normalne. Już nic nie rozumiem...
Jam_Belfegor pisze: Pięc zawsze pasuje sobie ustalić czy na aucie nie ma zbyt dużego poboru prądu na postoju - na wyłączonym zapłonie.
Fakt, już dawno miałem to robić, ale jakoś mi się nie chciało...
Tylko zastanawiam się nad metodą, bo wiadomo, że najprościej i najszybciej ściągnąć klemę, jedna sonda do klemy, druga do bolca.
Ale nie wiem czy takie coś nie zafałszuje wyniku - wszak może być tak, że np. po zgaszeniu auta coś ciągle działa, ale odcięcie zasilania to "zresetuje" i odbiornik zaprzestanie kradzieży prądu. Wtedy nie wykryję poboru, a tak naprawdę coś ten prąd może pobierać. Albo sytuacja w drugą stronę - nie będzie niekontrolowanego poboru prądu, ale odpięcie klemy i ponowne zamknięcie obwodu spowoduje, że jakieś urządzenia się zresetują i uruchomią/wejdą w jakiś stan działania, rozruchu, itp. Jak sądzisz, może lepsza jest metoda z drucikiem dookoła bolca, celem utrzymania zamkniętego obwodu cały czas?

Aku i tak będę musiał odpiąć, żeby zastosować się do rad odnośnie czyszczenia klem i spa :D

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Jam_Belfegor » 17 gru 2020, 9:21

Greek przyjęło się mówić że na każde odpalenie powinno przypadać co najmniej 20 min pracy silnika by to zbilansować. Jak dla mnie to zbyt ogóle stwierdzenie bo każde auto jest inne inaczej wyposażone, inne rozruszniki, opory, alternatory, układy paliwowe etc. Generalnie 6km odcinki zwłaszcza w zimie gdzie akumulator dostaje po tyłku zdecydowanie bardziej to moim zdaniem za mało by utrzymywać go w stanie naładowanym - pomyśl świece żarowe masa prądu, rozruch diesla który ma kompresję ponad 2 x większą niż w benzynie (stąd też większe adulatory i rozruszniki do diesla niż do analogicznej benzyny), do tego osprzęt który bierze na bieżąca prąd, a jeszcze jak są takie wynalazki jak wstępne nagrzewnice elektryczne w ukł. wentylacji to już w ogóle masakra prądowa. Oczywiście nie ma też co się bardzo spinać, bo z reguły tak to wygląda że tygodniu powiedzmy robisz tą trasę praca / dom ale zawsze coś dojdzie, czy jakieś zakupy, wizyta urodziny, kochanki etc. i zawsze zrobisz jakąś dłuższą trasę i podładujesz sobie te braki :) przynajmniej w jakieś cześci. Niemniej jak robisz tylko krótkie odcinki rzadko, kiedy dłuższe warto pomyśleć nawet o takim market owym posortowniku i czasem sobie podładować akumulator, nawet na aucie.

Co do naładowania aku przed reklamacją to tak proponuje zrobić, by nie narazić się jak pisałem na zarzut iż niewłaściwie się go eksploatowało. Serwis aku ma zarówno urządzenia do rozładowywania, testowania jak i oczywiście ładowania, więc o to co będą z nim robić nie martw się. Sporo producentów akumulatorów utrzymuje w karcie gwarancyjnej zapisy związane z właściwy ładowaniem i utrzymywaniem właściwego stanu akumulatora, o czym mało kto wie bo tego nikt nie czyta. To tak dobra rada na podstawie doświadczenia które Ci opisałem powyżej.

Tak, sztywne napięcie z niedużymi spadkami w przypadki dołączania kolejnych urządzeń świadczy o prawidłowej pracy regulatora. Zbyt niskie lub zbyt wysokie lub mocno falujące przy dołączeniu kolejnego odbiornika może świadczyć o uszkodzeniu regulatora. Pamiętać należny że nawet super sprawny regulator i alternator nie poradzi sobie w momencie, gdzie na pokładzie jest masa prądochłonnych odbiorników i załączy się je jednocześnie. Tak jak koledzy piszą powyżej. Co do samego regulatora to "dawno temu za górami i za lasami" było prościej bo raczej standardem był prąd ładowania ok. 14,3-14,4V dziś jest to bardziej płynna sprawa i tak, są rożne regulatory z rożnymi parametrami - pasuje sobie ustalić na podstawie swojego właściwe dla twojego alternatora napięcie. Miałem ten sam zgryz jak szukałem regulatora do Bosch'owskiego K1 i N1 (70A i 90A). Rozpiętość opisów różnych producentów była od 12V do 14,4V (podejrzewam że te 12V to było raczej ogólne określenie rodzaju instalacji typu 12V lub 24V a nie faktyczne napięcie bo takim nic nie naładujemy - niemniej takie napięcie było wskazywane w opisach). Udało mi się ustalić po numerach OE Bosch'a że napięcie bazowe to 14,3V choć na samym regulatorze pisze 14V. Jak damy 14,2V lub 14,4V to świat się nie zawali.

Z co do pomiarów, to z tym drucikiem to moim zdaniem przesada :) ale jak masz spać spokojnie to załóż go rozepnij klemę zapnij w szereg multimetr i rozepnij po rozpoczęciu pomiaru tak by już 100% płynęło już tylko przez multimetr. Po ok 30 sek. do powiedzmy 1 min. wszystko powinno przejść już w tryb "uśpienia" i powinny pokazać się małe prądy podtrzymujące o wartościach j/w. Jak dalej będzie ponad normatywny pobór to "wiedz że coś się dzieje" :) i trza rozpocząć poszukiwania złodzieja.
Ostatnio zmieniony 17 gru 2020, 11:34 przez Jam_Belfegor, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
volf
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 4001
Rejestracja: 07 sty 2007, 0:00
Lokalizacja: powiat Bełchatów

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: volf » 17 gru 2020, 10:22

Co do reklamacji akumulatora to raczej marne szanse. Odda naładowany to powiedzą, ze wszystko ok. i brak podstaw a jak niedoładowany to naładują i też ok. Względnie wystawią opinie o niewłaściwej eksploatacji i spływie masy czynnej :)
Jeździć ile sie da a potem kupić nowy to chyba jedyna rada :D
KAPPA TDS & JTD

Awatar użytkownika
Jam_Belfegor
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 2065
Rejestracja: 03 maja 2011, 23:35
Imię: Przemysław
Lokalizacja: Kraków

Re: Napięcie ładowania vs odpalanie 1.9 JTD

Post autor: Jam_Belfegor » 17 gru 2020, 11:45

volf pisze: 17 gru 2020, 10:22 Co do reklamacji akumulatora to raczej marne szanse. Odda naładowany to powiedzą, ze wszystko ok. i brak podstaw a jak niedoładowany to naładują i też ok. Względnie wystawią opinie o niewłaściwej eksploatacji i spływie masy czynnej :)
Jeździć ile się da a potem kupić nowy to chyba jedyna rada :D
No nie powiedzą, bo jak naładuje na full a z akumulatorem jest nie halo, to na testerze wyjdzie np. zmniejszona pojemność czy maksymalny prąd. To co zrobi serwis to już inna sprawa, pewnie jak piszesz większość odrzuci reklamację, zwalając na nieprawidłową eksploatację. Niemniej uważam że jak jest podejrzenie uszkodzenia akumulatora tak czy siak warto reklamować i nie odpuszczać tematu. Niestety w dzisiejszych czasach moim zdaniem w wielu przypadkach gwarancja to fikcja i trzeba walczyć o swoje, tak jak z ubezpieczycielami na dzień dobry dostaniecie zaniżone wyceny powiedzmy spora część łyknie to, jakaś część się będzie burzyła, z tej części jakaś część jeszcze polegnie w trakcie wykłócania się o swoje i zostaje garstka, która dostanie faktycznie należną kwotę. Niestety smutne fakty :roll: i taka moja obserwacja iż tak dzieje się powoli z wszystkim. Na powiedzmy 1/3 może nawet lepiej reklamowanych na gwarancji urządzeń z góry dostałem odpowiedzi że gwarancji nie uznają bo ... i tu różne bajki należny sobie wkleić. Trochę upartości, urywania podstawy prawnej w postaci praw konsumenta oraz zapisów KC i powiedzmy 80-90% spraw zakończyło się pozytywnie dla mnie. W Polsce mamy prawo prokonsumenckie i trzeba mieć tego świadomość i korzystać z tych narzędzi w słusznej sprawie. Nieuczciwość stała się normą :roll: ... albo od zawsze była :lol:

A jeszcze jedno i co najważniejsze to gwarant musi wam wykazać iż usterka / reklamacja którą odrzucił wynika z winy nabywcy a nie odwrotnie. Wykazać / udowodnić - nie wystarczy tylko powiedzieć "a bo Pan to źle używał" musi być przyczyna i skutek czarno na białym.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Instalacja elektryczna”