Lancia Klub Polska

Co o tym myślicie? .
Ma to jakąkolwiek szansę się rozwinąć i zaistnieć czy skończy jak wszystkie inne próby wskrzeszenia naszej rodzimej motoryzacji?
Wystrzegajmy się hejtu bo w tym akurat jesteśmy naprawdę dobrzy

Nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Jedno co trzeba oddać to fakt, że przynajmniej te projekty mają jakiś wygląd który nie odstrasza. Fajne by było gdyby Polska miała swoją markę samochodu. Patrząc na projekt samochodu z Łodzi wydaje mi się, że z tych dwóch projektów to właśnie Izera ma większe szanse powodzenia.

Fajnie jak byśmy znów mieli swoją markę samochodów i zaczęlibyśmy znowu coś podrukować (nie koniecznie niszowe pojedyncze pojazdy), bo jesteśmy w elitarnym klubie Państw europejsckich które maja wy....ne na motoryzację i nic nie produkują... oczywiście nic własnego. Jesteśmy jedynie montownią aut pochodzących z innych Państw.

Co do samego pojazdu to jak dla mnie jest on dramatycznie nijaki. Od zlepek tego co już jest. Może nie koli w oczy, ale jest tak absolutnie bezpłciowy. Za to wpisuje się w obecna modę / trend >>> suwo - kloców nawet gość który to prezentuje ma wygląd aż do przesady typowego polskiego handlowca przynajmniej jest polski akcent

Niemniej kibicuję, niech się rozwija!

A co do czy to ma przyszłość ? jak zwykle rynek to zweryfikuje - jak produkt trafi a gusta większości, do tego wystąpi "CCC" i "może co z tego będzie"... niestety żeby się przebić ze swoim produktem przez zasieki, zwłaszcza z czymś nowym (nową marką) trzeba mieć pokaźny zasób worków z sianem na marketing i kampanie promujące.

Produkujemy bardzo dużo części, spora część polskiego przemysłu to branża samochodowa. I nawet trochę tych firm jest polskich.

Co do samochodu - pogadamy, jak zobaczę toto jeżdżące. Jak na razie pokazali dwie karoserie, jedna nawet ze środkiem ale nic poza tym.

Jak zaczniemy produkować auta w takim tempie w jakim ostatnio pokazujemy prototypy, to niedługo staniemy się motoryzacyjną potęgą

No dokładnie wydmuszka i zero konkretów.... tylko jakieś hasła typu "trwają rozmowy" z tym czy tamtym. Po za założeniami nawet nie ma twardych danych. Z chyba najbardziej mnie rozwaliło podejście "ma wyglądać jak luksusowy a będzie budżetowy". Takie kombo nigdy nic dobrego nie wróżyło. Fakt na scenie aut elektrycznych brakuje czegoś co by cenowo konkurowało z autami klasy średniej i średniej niższej - typu 40-50-60-70 tyś. Za elektryka wciąż trza przeszło sto pięćdziesiąt dać za coś co praktycznie nadaje się tylko do miasta i okolice co determinuje to iż dalej są to auta 2-3 w rodzinie a nie podstawowe. Jak dla mnie wciąż gadżet za grubą kasę, a co ciekawe auta elektryczne są dużo prostsze w budowie, dożo mniej skomplikowanych elementów, mechanizmów etc. Kiedyś czytałem o firmie która sobie zestawy do przebudowy klasyków na elektryki pośrednio wysypali się jaki jest koszt produkcji zestawu, czyli baterii, silników, okablowania, sterowania, elektroniki, wtyczek, elementów, montażowych, układu chłodzenia etc. wyszło ok. 9-12 tyś USD w zależności od auta zasięgu etc. Sprzedają to oczywiście dużo drożej (ostatnio jak patrzyłem przeszło +35K USD chyba to było do Fiata 1/9x). Czyli da się zrobić sensowny zespól napędowy za 40-50k PLN - (a trza pamiętać że to cena przy niskim nakładzie produkcyjnym dla niedużej firmy, która sprzeda kilkanaście, kilkadziesiąt takich napędów rocznie ile by to mniej mogło kosztować w dużo większej skali) to okrasić budą i auto wcale nie musi kotować + 150k PLN

Jeśli zaczniemy rozmawiać o aspektach użytkowych aut elektrycznych, to zaczyna być problem. Dlatego jestem zdania, że fajnym rozwiązaniem na ten moment są układy hybrydowe. I tutaj widzę kolejne potencjalne problemy polskich producentów aut. Po pierwsze my nie mamy żadnych argumentów żeby konkurować z takimi potęgami jak choćby koncerny japońskie. One w czasie kiedy nasze auta teoretycznie mają jeździć, będą być może miały już technologię wodorową. Po drugie myślę, że sensowniejszym byłoby gdybyśmy jednak zaczęli od opracowania hybrydy. Miałoby to sens gdyż jak wcześniej pisałem jest to napęd bardziej uniwersalny w tym momencie.

Jeśli pytanie padło czy polskie auto elektryczne ma sens, to w ogóle trzeba się globalnie zastanowić czy obecnie to co jest na rynku ma sens. Jak dla mnie nie ma. W chwili obecnej, jak pisałem drogi gadżet bez większej funkcjonalności - głównie chodzi o zasięg. A póki będą to drogie auta, zaś technologia nie pozwoli się zasięgiem lub szybkim procesem ładowania zbliżyć do tego co jest obecnie na rynku to hmmmm... właśnie...

Absolutnie się z tobą zgadzam. Zasięg w tych obecnych autach elektrycznych to mało śmieszny żart. Mowa oczywiście o zasięgu realnym. Do tego należy wspomnieć o kosztach ładowania takich aut. Przecież one nie mają nic wspólnego z ekonomią. I teraz powstaje następne pytanie. Czy a jeśli tak to gdzie i za ile będzie można te polskie elektryki ładować? Co prawda ponoć na to też jest jakiś plan. Nie wierzę natomiast w to, że ktoś będzie do interesu dokładał, żeby tylko ludzie takimi autami jeździli.

Swego czasu czytałem też o perturbacjach związanych z ładowaniem tych aut. Pod podszewką właśnie "uregulowania" chociaż nie wiem co tu regulować. Planuje się wprowadzenie odrębnego trybu korzystania z energii do ładowania aut elektrycznych. Co to znaczy ? To znaczy że auta nie będzie można sobie załadować skąd się chce, a jedynie z dedykowanych stacji oraz zgłoszonych i opomiarowanych przyłączy. Powiecie w jakim celu? A w takim iż energia płynąca takim strumieniem na mieć inne stawki i być inaczej opodatkowana... bo skoro paliwo można opodatkować 10x to czemu by nie prąd służący do aut elektrycznych. I nie będzie ładowana po ok. 0,6 PLN za 1 kWh tylko np. po złociszu lub lepiej. O ile już zasadność ekonomiczną elektryków jest mocno wątpliwa, tak po takim zabiegu sprawa jasna... I nie będzie dobrze póki politycy nie będą jedną ręką dawać, po to by dwoma innymi zabierać. A ilość wymyślonych i wdrożonych podatków na przestrzenni tylko i wyłącznie 30 lat jest zatwardzająca. Śmialiśmy się kiedyś że jeszcze tylko powietrza i deszczu nie opodatkowali... no tośmy się długo nie pośmiali. Pyk podatek od opadówki i powierzchni płaskich np. dachy / place na których się ona gromadzi. Myk i proszę podatki i opłaty klimatyczne. Da się? da się ! Takie kombinacje dopadną prędzej czy później elektryki... na razie nie, bo zatrzyma to proces upowszechniania się ich, ale potem...

Tylko zanim elektryki staną się powszechne to sporo czasu jeszcze minie. Poza wszystkim to niech mi ktoś wyjaśni biorąc wszystko to o czym piszemy. Kto z własnej woli kupuje auta elektryczne. Dość powiedzieć, że chyba niemiecka poczta wymienia swoją flotę z elektryków na auta konwencjonalne. Jeśli to faktycznie prawda jest to ciekawe posunięcie.

Gdyby tak wprowadzić na rynek elektryka który by się sam doładowywał np. z energii słonecznej to było by coś, albo jak by w pakiecie można było kupić mikro instalację fotowoltaiczną mogącą załadować taki pojazd przynajmniej w większej części i to miało by sens.

Pierwsza część twojego posta jest jak najbardziej realna do wykonania. Nie pamiętam dokładnie który koncern to wprowadził. Natomiast o ile mnie pamięć nie myli to było już auto w którym chyba webasto było ładowane poprzez panele słoneczne umieszczone w szyberdachu. Co za tym idzie technologia już jest. Pytanie tylko czy komuś zależy na tym aby podobne rozwiązanie wprowadzić na szeroką skalę. Moim zdaniem nie.

Paweł Beski pisze: ↑29 lip 2020, 20:16 (...) Natomiast o ile mnie pamięć nie myli to było już auto w którym chyba webasto było ładowane poprzez panele słoneczne umieszczone w szyberdachu. Co za tym idzie technologia już jest. (...)

O ile mnie pamieć nie myli to Lancia Thesis ma baterie w szyberdachu, które były (są) wykorzystywane do wentylacji kabiny na postoju...

Konkretnie to mi chodziło o Audi A8. To, że podobny patent wykorzystała Lancia nie wiedziałem. Ale to tylko pokazuje, że możliwości i technologia jest już od dawna. Tym bardziej uważam, że nikt nie chce takich pomysłów wykorzystać na szeroką skalę.