Zarówno do Kappy jak i do Lybry SW można się spakować z dzieckiem
Niektóre rzeczy do Kappy są znacząco tańsze niż do Lybry a niektóre wręcz odwrotnie. Ciężko wybrać jednoznacznego zwycięzcę w tym porównaniu. Mnie osobiście lepiej jeździ się Lybrą ale to głównie z uwagi na fakt, że jest samochodem młodszym i łatwiej o nie "wytłuczony" egzemplarz. W Kappie irytuje mnie to, że jeszcze nie widziałem żadnej takiej, która miała by w 200% sprawne zawieszenie. Nawet jak człowiek wszystko założy nowe, to i tak gdzieś tam w kąciku czai się jakiś "stukacz", nie usuwalny i nie wiadomo skąd...
Pewnym jest, że Lybra dysponuje mniejszą ilością miejsca dla pasażerów tylnej kanapy, to dla Twojej drugiej połowy może być irytujące gdy zacznie jeździć tam z dzieckiem.
Pewnym jest też, że Kappę znacznie trudniej naprawić zagranicą, choćby z uwagi na brak zamienności elementów zawieszenia z innymi modelami z grupy Fiata.
Za Lybrą przemawia też większe wyposażenie w udogodnienia i wspomagacze, dużo łatwiej o wersję z tempomatem, ESP, oryginalnym Xenonem czy nawet Hill Holderem.
Jeśli jednak kupisz Lybrę, możesz zatęsknić za Kappą, bo każda z nich coś w sobie ma
...
...dlatego najlepiej jest mieć obie
Serdecznie pozdrawiam.
). Kappa z kolei jest duża (bagażnik też, więc wejdzie wózek i inne klamoty, o ile przejdą przez otwór po klapie), jest to samochód nie do zajeżdżenia, szczególnie z TDS-em, więc powinien zrobić kolejne kilkadziesiąt tysięcy km bez większych przygód mimo swojego wieku (96 rok), dodatkowy plus to zaoszczędzone 7-10 tys. zł (różnica w cenie między Kappa a Lybrą). Co myślicie na ten temat? Pytanie kieruję przede wszystkim do "dzieciatych" i ich doświadczeń zdobytych przy pakowaniu rodziny i dobrodziejstw "inwentarza" 
do w/w samochodów.
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
) - przy czym z tych 560 litrów bagażnika blisko 100 zabierała butla gazowa. I dało się - chociaż na wyjazdy wakacyjne wózek (mieliśmy bardzo duży wózek) jeździł na dachu. Nie wiem czy w kombiaku też by nie musiał jeździć na dachu, ale na pewno na codzień nie trzeba by ściągać kółek przy pakowaniu do bagażnika (chociaż to jest mały problem - pyk, pyk i już). Po Esperalu jest Kappiszon - też w sedanie. Dopiero teraz zaczyna nam brakować miejsca jak jedziemy gdzieś dalej z piątą osobą na pokładzie. 
(ale pod warunkiem, że pod domem i tak stałoby jakieś SW).
,