Hej, ponieważ ostatnio pojawił się temat zacinających się wycieraczek u kolegi Bartka, postanowiłem że zajrzę do swojego mechanizmu który od wielu lat spał sobie spokojnie na półeczce
. U mnie co prawda nie było problemów i pracował on poprawnie, ale jak zobaczycie na zdjęciach już nie wiele brakowało by zaraz było inaczej. Tak więc po kolei:W czym problem? ==> Przyczyną zacinających się wycieraczek może być i zapewne będą zacierające się trzpienie wycieraczek. Te z kolei mogą przełożyć się na uszkodzenie silnika i przekładni. Dlaczego się tak dzieje? trzpienie są uszczelnione jedynie małym o-ringiem który z czasem traci swoje właściwsi wyciera się i twardnieje. Na trzpień dostaje się woda i wła-la mamy korozję. Korozja z czasem coraz bardziej utrudnia ruch obrotowy trzpieni wycieraczek.
Ok. co można z tym zrobić? ==> No więc da się to rozebrać, trzpienie trzyma pierścień sprężysty, zaś cięgna łączące trzpienie i silnik są montowane na wcisk. Tak więc przeguby cięgien rozłączamy poprzez podważenie np. dwa płaskie śrubokręty po przeciwnych stronach, ściągacze, łyżki do podważania itp. Nie trzyma się to bardzo mocno. Dalej ściągamy ów pierścienie że sworzni, zalewamy penetratorem i w razie potrzeby je wybijamy. U mnie już przez korozję siedziały ciasno i pomogło dopiero kręcenie dookoła z jednoczesnym mocnym ciągnięciem i podlewaniem preparatem typu WD. Wszystko czyścimy, sworznie polecam przelecieć twardą szczotka drucianą na wiertarce potem papier typu 600-800, ale uwaga to ma być oczyszczenie, a nie drapanie bez opamiętania, jak zbierzecie za dużo materiału sworznie będą latały luzem po gniazdach a to nie jest wskazane. Czyścicie tez podkładki, jak są w złym stanie wymieniacie. Dla bardzo spracowanych mechanizmów też jest rada. Wewnętrzne tulejki są zaprasowywane i można je wybić + dorobić z brązu / mosiądzu nowe i wprasować. Np. oddać sobie do tokarza sworzeń na przetoczenie o grubość uszkodzonego materiału i od razu na drobienie do niego dwóch tulejek z luzem powiedzmy do 5 setek. Jak macie jakiś ocynk w spreju psiknąć wygrzać i dopiero składać. Ja oddaje sworznie najpewniej do jakieś galwanizacji. Zastanawiam się nad chromem technicznym, ale zdaje sobie sprawę że nie każdy tak będzie się bawił. Oczywiście przy składaniu zapatrzeć się w nowe o-ringi, najlepiej nowe pierścienie sprężyste jak są skorodowane, oraz dobry smar litowy do łożysk odporny na wymywanie - np. Tutela MR2 lub MR3. Samaru nie żałujemy sobie na sworznie oraz przeguby do gumek. Przeguby wciskamy z powrotem sworznie wkładamy do tulei powinny już lekko pracować, zabijamy pierścienie zabezpieczające. Przypominam iż na górę idzie płaska podkładka (pod pierścień, zaś na dół podkładka falista kasująca luzy) Jak komuś się chce możne cały mechanizm potraktować jakaś farbą w celu wydłużenia jego żywotności (osłonić jedynie gumy i silnik), albo przynajmniej posmarować sobie jakąś lekką oliwką maszynową zaś gumki smarem sylikonowym od zewnątrz na pewno przedłuży to życie gumy. Tylko oczyszczacie wszystko z umiarem. Bonusowo czyścimy styki wtyczki silniczka i konserwujemy czymś do styków. W podszybiu nie ma lekko sporo wilgoci. Montujemy na auto, testujemy i idziemy świętować kolejną udana naprawę
FOTO:
próbuję zrzucić parę kilo ale za dużo pokus