Kappa - zatrzaśnięte drzwi tył, zdejmowanie tapicerki

[dominikus]

Witam szanownych forumowiczów. Rok temu zostałem szczęśliwym właścicielem owej pięknej Lucyny o której pisze Frytass no i niestety wczoraj usterka się powtórzyła z drzwiami tylnymi prawymi. Przycisk LOCK ani drgnie a ja niestety nie specjalizuję się w naprawach samochodów (wyznaję zasadę jak się nie znasz to nie ruszaj bo zepsujesz bardziej) no i stąd moje pytanie czy ktoś już kiedyś takowy problem rozwiązał i jak to zrobił. Najlepiej to by było gdyby ktoś podał namiary na człowieka ze śląska lub okolic Tychów który zająłby się problemem w taki sposób aby nie uszkodzić mojej Lucynki, bo z tego co już się orientowałem to na warsztatach chcą za to górę pieniędzy i do naprawy użyją brechy i łomy czego bym nie chciał.

[stabraf]

Czyli zamek masz zamknięty i widać napis lock? Jeśli tak to prawdopodobnie walnięty silniczek w zamku zablokował mechanizm odblokowywania możliwości otwarcia drzwi. Próbuj ruszać tym lockiem w te i wewtę może odpuści, albo odkręć tą klameczkę i energicznie ciągnij/pchaj samo cięgno od tego lock-a. Powinno odpuścić.
Albo podjedź do mnie - waga mi podskoczyła na 136
Otwarcie drzwi i naprawa zamka gratis
Aaaa...i kawusia za free tysz

[dominikus]

Ja w aucie chyba z dwie godziny spędziłem na tylnej kanapie i ruszałem w te i wewte nie mówię że mi niewygodnie było ale jedyne co mi puściło to nerwy Spróbuję jeszcze ściągnąć klameczkę ale jak to rezultatu nie przyniesie to niewykluczone że Nowy sącz odwiedzę Nie może być przeca żeby ludzie do limuzyny tylko z jednej strony wsiadali.

[stabraf]

Przy okazji Frytassa ściągniemy to się poślini i poużala co Ci sprzedał
Laguną przyjedzie

[dominikus]

Ok to ja Lucynę solidnie nawoskuję niech lśni żeby się prezentowała A co?

[stabraf]

Przy okazji zapraszam w imieniu mojej Hanusi na zakupy:

[dominikus]

A pikne rzecy mocie pikne, pewnie cosik sie wybierze

[Frytass]

No bo jest się nad czym ślinić i chętnie znów to zrobię. Żałuję mojej perełki, olaboga, olaboga!!! Na otarcie łez mam pewność, że trafiła w dobre ręce.
A wracając do meritum sprawy, to ja wziąłem ją na przetrzymanie- czasem ruszałem, pukałem, głaskałem aż po chyba pół roku otwarły się same:)