Granatowa Kappa 3.0 V6 1999 - Warszawa
: 16 lut 2015, 21:58
Kilka dni temu znalazłem ogłosznie tej Lancii - http://otomoto.pl/lancia-kappa-3-0-auto ... 65950.html - od razu wydawało mi się, że już ją widziałem. Otóż pod koniec stycznia była wystawiona na innym portalu aukcyjnym, ale sprzedawał ją też kto inny. Postanowiłem więc upewnić się, czy moje przypuszczenia są zgodne i zadałem przez telefon pytanie - Od kiedy jest Pan właścicielem auta? - Pan z oburzeniem odpowiedział pytając - A co to ma za znaczenie?! od razu zaśmiałem się otwarcie pytając, czy jest to to samo auto, co przed tygodniem na innym portalu. Zadałem jeszcze kilka dodatkowych pytań, Pan powiedział, że samochód długo się nagrzewa i cieknie płyn od wspomagania. Na pytanie, czemu sprzedaje, odpowiedział, że samochód dużo pali 15-16 litrów i to jest powodem sprzedaży. Jak dla mnie można było się spodziewać, że auto z 3 litrowym silnikiem z lat 90 i automatem właśnie tyle, albo jeszcze więcej będzie palić, więc nie jest to wytłumaczenie sprzedaży auta po kilku dniach od zakupu... Samochód na wcześniejszej aukcji był wystawiony za 3000zł, teraz Pan wystawił ją za 3650 zł, jak dla mnie trochę za dużo chciałby zarobić w tydzień nic nie wsadzając w auto. Dodatkowo jestem pewien, że poprzedni właściciel na pewno spuścił coś z ceny...
Zdecydowałem się przyjechać i obejrzeć auto na własne oczy. Przyjechałem, obszedłem auto kilka razy oglądając karoserię, niczego niepokojącego nie zobaczyłem, ładny lakier, na lewych tylnych drzwiach widać, że były malowane, bo pod załamaniem widać jakiś ubytek lakieru. Pewnie nie był to jedyny wypadek, bo Kappy w rządzie nie miały łatwego życia. Właściciel był małomówny, właściwie wydawało się jakby miał pretensje, że przyjechałem obejrzeć auto... Brak jakichkolwiek oznaczeń kiedy wymieniany był olej i rozrząd... Opony zimowe w miarę ładne, letnie leżą u poprzedniego właściciela nie wiem, czy to znaczy, że jakbym kupił ten samochód, to dałby mi numer do poprzedniego właściciela i musiałbym się z tamtym umówić na odbiór letnich opon? Pod samochodem było widać, że coś dosyć mocno kapie. Przednie lampy mają różny odcień. Wreszcie zadałem pytanie - To co, przejedziemy się? Jak dla mnie nie można kupić samochodu bez przejechania się nim, to normalne. Jednak dla Pana chyba nie było, bo nie pozwolił mi prowadzić, więc usiadłem jako pasażer... Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło, szczególnie, że przyjechałem własnym autem i nie było rozbite. Pomyślałem, że może powodem jest spalanie, więc zaproponowałem, że zapłacę za paliwo, Pan powiedział, że jak przyjadę zdecydowany kupić, to będę mógł się przejechać i to za darmo...(powiedział to tak, jakby to była nagroda ) Tyle co z jazdy mogę powiedzieć - jeździ, hamuje, zużytych łożysk nie słychać, w środku cicho.
Kończąc - coś musi być mocno nie tak z silnikiem, skoro gość sprzedaje ładne auto po kilku dniach od zakupu. Coś na pewno ukrywa, szczególnie, że pytałem, czy kupił auto na handel i zdecydowanie zaprzeczał. Szukam Kappy od niecałego roku, właściciel mocno mnie zniechęcił do zakupu od niego auta. Od poprzedniego właściciela pewnie bym ją kupił, nawet jakbym miał włożyć 3-4 tys zł to bym to przeżył, ale jeśli ktoś kupuje auto i dodaje od siebie do ceny jakieś + 1000zł, czyli 25% ceny za nic, to nie uśmiecha mi się płacić mu za nic.
Zdecydowałem się przyjechać i obejrzeć auto na własne oczy. Przyjechałem, obszedłem auto kilka razy oglądając karoserię, niczego niepokojącego nie zobaczyłem, ładny lakier, na lewych tylnych drzwiach widać, że były malowane, bo pod załamaniem widać jakiś ubytek lakieru. Pewnie nie był to jedyny wypadek, bo Kappy w rządzie nie miały łatwego życia. Właściciel był małomówny, właściwie wydawało się jakby miał pretensje, że przyjechałem obejrzeć auto... Brak jakichkolwiek oznaczeń kiedy wymieniany był olej i rozrząd... Opony zimowe w miarę ładne, letnie leżą u poprzedniego właściciela nie wiem, czy to znaczy, że jakbym kupił ten samochód, to dałby mi numer do poprzedniego właściciela i musiałbym się z tamtym umówić na odbiór letnich opon? Pod samochodem było widać, że coś dosyć mocno kapie. Przednie lampy mają różny odcień. Wreszcie zadałem pytanie - To co, przejedziemy się? Jak dla mnie nie można kupić samochodu bez przejechania się nim, to normalne. Jednak dla Pana chyba nie było, bo nie pozwolił mi prowadzić, więc usiadłem jako pasażer... Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło, szczególnie, że przyjechałem własnym autem i nie było rozbite. Pomyślałem, że może powodem jest spalanie, więc zaproponowałem, że zapłacę za paliwo, Pan powiedział, że jak przyjadę zdecydowany kupić, to będę mógł się przejechać i to za darmo...(powiedział to tak, jakby to była nagroda ) Tyle co z jazdy mogę powiedzieć - jeździ, hamuje, zużytych łożysk nie słychać, w środku cicho.
Kończąc - coś musi być mocno nie tak z silnikiem, skoro gość sprzedaje ładne auto po kilku dniach od zakupu. Coś na pewno ukrywa, szczególnie, że pytałem, czy kupił auto na handel i zdecydowanie zaprzeczał. Szukam Kappy od niecałego roku, właściciel mocno mnie zniechęcił do zakupu od niego auta. Od poprzedniego właściciela pewnie bym ją kupił, nawet jakbym miał włożyć 3-4 tys zł to bym to przeżył, ale jeśli ktoś kupuje auto i dodaje od siebie do ceny jakieś + 1000zł, czyli 25% ceny za nic, to nie uśmiecha mi się płacić mu za nic.