Lancia Stratos odnaleziona jako buda dla psa

[solarzmr]

Kilka miesięcy temu natrafiłem na tajemnicze zdjęcia zdezelowanej Lancii Stratos, w której urzędowały psy. Byłem w szoku że tak można traktować legendę. Postanowiłem trochę poszperać i spróbować dowiedzieć się coś więcej w temacie. Po ponad tygodniu rycia w internecie i innych źródłach, miałem już chwile zwątpienia. Kto chce poczytać czego się dowiedziałem, zapraszam do poczytania o zaginionej Lancii Stratos

lancia-stratos-kenya-01.jpg

[/url]

[Dudi]

Zadziwiający jest los niektórych samochodów, kiedy ludzie w swoich czasach nie zdają sobie sprawy ile to później może być warte

[Gros]

Zadziwiający jest los niektórych samochodów, kiedy ludzie w swoich czasach nie zdają sobie sprawy ile to później może być warte

Tomek dla jednych ma to wartość dla innych nie jest warte funta kłaków i nie przykładają do tego takiej wagi

[Nat]

Wspaniały przykład dziennikarstwa śledczego
Świetny od zawsze blog "Lancia Story" przez takie smaczki jeszcze ciekawszy.
I jeszcze historia ta ma happy end... Choć z drugiej strony, patrząc na foty, to trudno chyba pisać o "odrestaurowaniu" tego egzemplarza. Chyba prędzej o budowie nowego, zawierającego uratowane elementy z tegoż.

Od siebie dodam, że ćwierć miliona eurasów, to kosztują stradale, rajdowy Stratos Sandra w stanie konkursowym z pewnością byłby wart sporo więcej!

Co do ilości wyprodukowanych egzemplarzy, to słyszałem też wersję o tym, że "włoskie bałaganiarstwo" było tylko przykrywką.
FIAT miał obowiązek wyprodukować 500 sztuk, by dostać homologację, a za pomocą "bałaganu" ukrył fakt, że wyprodukowano tych aut mniej. Szczególnie, że Stratosy wcale się nie sprzedawały "na pniu", a wystrzelone w kosmos ceny, pojawiły się dopiero jakiś czas po zakończeniu produkcji.

[brygadzista1]

Łza się w oku kręci. Mam nadzieje że te niepotwierdzone informacje o odrestaurowaniu we Włoszech są prawdziwe.

[solarzmr]

Łza się w oku kręci. Mam nadzieje że te niepotwierdzone informacje o odrestaurowaniu we Włoszech są prawdziwe.

No chyba informacje są prawdziwe, tym bardziej że pojawiają się głosy osób które znają obecnego właściciela tego samochodu. Który jest podobno synem właściciela samochodu, w czasach kiedy ten zaginął, lub raczej został porzucony.

Zadziwiający jest los niektórych samochodów, kiedy ludzie w swoich czasach nie zdają sobie sprawy ile to później może być warte

Tomek dla jednych ma to wartość dla innych nie jest warte funta kłaków i nie przykładają do tego takiej wagi

W sumie jak ten samochód stał w Kenii przez 15 lat to trochę się nie dziwię że tak wyglądał. W końcu zostawili na jakiejś farmie samochód który jest niesprawny. Do pracy afrykańskiego farmera się nie nadaje, bo ani tam bagażnika, ani pracowników nie przewiezie, a dodatkowo części do tego nie kupisz. Także stał i niszczał, aż wszyscy o nim zapomnieli i nagle samochód przypadkiem, bądź nie, się odnalazł.

[Dudi]

Dobrze chociaż, że tam ciepło cały czas to buda nie zgniła. Ale ciekawy jestem miny tego kenijskiego farmera jak się dowiedział ile ten złom jest warty (o ile w ogóle się dowiedział )

[solarzmr]

Pracuję dalej nad tematem. Udało mi się dotrzeć do syna obecnego właściciela tej lancii Stratos. Mam numer telefonu i na dniach będę próbował telefonicznie dowiedzieć się więcej na temat całej historii. W tej chwili wiem że samochód jest odbudowywany od 7 lat i prace są na ukończeniu.

[Nat]

Dobrze chociaż, że tam ciepło cały czas to buda nie zgniła.

To akurat nie powinno dziwić, skoro buda (cóż za adekwatna nazwa dla tego domku dla psów) jest z plastiku.
Jedyne co mogło pordzewieć to rama z klatką.

[Dudi]

Pracuję dalej nad tematem. Udało mi się dotrzeć do syna obecnego właściciela tej lancii Stratos. Mam numer telefonu i na dniach będę próbował telefonicznie dowiedzieć się więcej na temat całej historii. W tej chwili wiem że samochód jest odbudowywany od 7 lat i prace są na ukończeniu.

Jakieś nowe wieści się pojawiły???

[solarzmr]

Jeszcze nie mam nic nowego. Mam telefon do obecnego właściciela, tylko nie mam jakoś szczęścia. Jak dzwoniłem to nie odbierał, a w ostatnim okresie jestem tak przywalony robotą że ciężko mi wygospodarować odpowiednią ilość czas żeby się tym zająć. Mam nadzieję że sytuacja się poprawi w najbliższych dwóch tygodniach.

Z tego co udało mi się dowiedzieć to, syn obecnego właściciela mieszka w Nairobi. Jego ojciec, niestety schorowany mieszka z córką we Włoszech i tam jest samochód, a kontakt z nim jest tylko telefoniczny

[brygadzista1]

To co, klubowa zrzuta na Stratosa? Fajnie byłoby chociaż pooglądać z bliska na jakimś zlocie. Dobrze że marzenia w tym kraju nie są jeszcze opodatkowane Stratos... cóż za adekwatna nazwa do historii tego auta skazanego na "stracenie".