Przy krwotoku wewnątrz mózgu komórki umierają w ciągu kilku minut, nie ma szans na tak szybką operację. Znam przypadek, że nawet krwotok na stole operacyjnym (podczas wycinania tętniaka) przykuł dziewczynę do wózka. Operację robi się jak pacjent jest na tyle stabilny, że nie ma dużego ryzyka śmierci podczas operacji. Żaden chirurg nie chce psuć sobie statystyk, tak to wygląda...BogdanA pisze:Maciej miał w nocy operację ale oby nie była zbyt późna .
Operuje się po to, żeby usunąć przyczynę krwawienia, jeżeli jest ona do zlokalizowania (np. tętniak albo naczyniak). I nie wszystkie udary krwotoczne się operuje, krwiaka czasami zostawia się żeby się sam "rozpuścił" z czasem - co miał zepsuć to i tak już zepsuł, interwencja chirurgiczna w mózg sama w sobie jest dużym zagrożeniem i jak nie ma potrzeby to nie otwierają głowy.
U nas diagnozy też były złe (50% na przeżycie, a jeżeli się uda to i tak prawdopodobnie łóżko do końca życia), ale jakoś się udało i w jakim stanie jest Karolina to kto był na ogólnopolskim ten widział. Tak więc nie tracić nadziei, a po operacji od razu ruszać z rehabilitacją. Będzie ciężko, ale nie ma innej drogi.BogdanA pisze:Anastezjolog i neurochirurg postawili smutną diagnozę .