Witam drodzy Koledzy!
Rozpocząłem już poszukiwania mojej nowej "włoszki". Piszę nowej gdyż do tej pory jeździłem Fiatem Bravą (zasadniczo to jeżdżę nią nadal ). Przeszukując internetowe ogłoszenia natrafiłem na ofertę niedaleko mojej miejscowości. Rok produkcji 2002, sedan, kolor ciemny granat, silnik 1.9 jtd, domniemany przebieg 140 tyś. kilometrów. I mimo że cena wyglądała "zaporowo" (25.000 tys. złotych) bez zastanowienia ruszyłem w drogę. Przyznaję - jadąc byłem bardzo podekscytowany, gdyż miał być to mój pierwszy kontakt z Lybrą. Zachęcony opiniami użytkowników (również z tego forum) oczekiwałem bardzo wiele; ponadto interesuję się tym autem już od dłuższego czasu i w głowie świtał mi cały czas obraz tego "wymarzonego" egzemplarza Ten z ogłoszenia oczywiście nie był brany pod uwagę jako przyszły nabytek gdyż tych kryteriów nie spełniał. Nie mniej jednak chciałem wykrystalizować sobie ogólną opinię na temat tego samochodu, a do tego posłużył wręcz idealnie. Jeszcze kilka chwil i albo Lybrę pokocham, albo znienawidzę...
Po przyjeździe na miejsce już z daleka dostrzegłem charakterystyczne kształty nadwozia. Szybkie zerknięcie na stan nadwozia ujawniło liczne odpryski i drobne wgniecenia. Mimo to lakier lśnił jak nowy i robił ogólnie dobre wrażenie. Otworzyłem drzwi - ujrzałem jasną kremową tapicerkę ( nie alcantara) i takież samo wnętrze. Zajmując miejsce kierowcy nie mogłem oprzeć się wrażeniu że... siedzę w Fiacie. Znajome tworzywa sztuczne, zapach tapicerki, znajome niedociągnięcia w montażu Nie twierdzę że to źle - właśnie tego się spodziewałem i na to liczyłem. Moimi dotychczasowymi autami były Fiaty: Uno, Punto, teraz Brava i nigdy nie zamienię tego specyficznego włoskiego klimatu na żaden inny... Ale wróćmy do rzeczy. Licznik wskazywał przebieg 140 tyś. kilometrów - szybkie zerknięcie na stan koła kierowniczego - wytarte "na błysk" (zniknęły charakterystyczne dla Fiata "wypustki"), starte niemal do zera nakładki na pedałach... Hmm... Czy Wam też tu coś śmierdzi? Oczywiście właściciel nie posiada książki serwisowej... Spore zaskoczenie spotkało mnie gdy otworzyłem tylne drzwi - zarówno z jednej jak i z drugiej strony przywitał mnie niemiły i przeraźliwie głośny zgrzyt. Właściciel stwierdził że to kwestia "dosmarowia" zawiasów. Hmm... kolejna ciekawostka; tym bardziej że z jednej strony nie schodziły się przetłoczenia blachy drzwi wraz z tymi z tylnego błotnika (przesunięcie około 3 milimetry).
Po chwili dyskusji "o niczym" zaproponowałem jazdę próbną. Była ona o tyle owocna że udało mi się przejechać Lybrą zarówno po drodze równej jak stół, jak również mocno dziurawej. I tu bardzo miła niespodzianka - auto prowadziło się fantastycznie. Silnik (115 KM) przyjemnie mruczał, nadawał wystarczająca dynamikę, a dodatkowo wywoływał uśmiech na twarzy wskazaniami komputera pokładowego - mam na myśli oczywiście spalanie Klimatyzacja pracowała bardzo wydajnie i umilała podróż. Właśnie tego oczekiwałem - przyjemności z jazdy. Siedząc za sterami miałem poczucie że otacza mnie "kawał" samochodu. Dodatkowo dużo radochy (przynajmniej mnie) sprawiało oglądanie dwukolorowej deski rozdzielczej.
Tak zakończyła się moja pierwsza przygoda z Lybrą. Potraktowałem ją bardziej jako poznanie ogólne samochodu niż ocenę konkretnego egzemplarza, gdyż ten wypadł porostu blado. Zbudowało się natomiast we mnie przeczucie, iż dobra, zadbana Lybra to auto godne uwagi. I właśnie takiej będę szukał. A teraz taka mała ocena :
in plus:
- standardowa tapicerka - nawet po dużym przebiegu (ten egzemplarz miał na pewno zrobione ponad 200 tys.) jest sprężysta i niepowyciągana. Oglądając zdjęcia na aukcjach zauważyłem że alcantara choć na pewno ładniejsza i przyjemniejsza, z wiekiem (czytaj zwiększającym się przebiegiem) mocno się niszczy (najbardziej irytujące są "frędzle" niczym na starym swetrze). Choć może to przypadłość którą należy zaliczyć do gatunku - "jak dbasz tak masz"
- wnętrze ogółem - co tu dużo gadać - jasno, ciepło, przytulnie. Jak u mamusi
- silnik 1.9 jtd - z oczywistych powodów,
- przyjemność z jazdy i "posiadania"
in minus:
- denerwująco wysoko umieszczony podłokietnik,
- standardowe audio - w zasadzie nie powinienem się czepiać, BOSE pewnie rozwiązuje problem
- niezbyt porażająca ilość miejsca z tyłu.
Pytań do użytkowników Lybry kilka...
- przetarte srebrne wykończenie konsoli środkowej (wyglądające jak "piegi") to taka standardowa bolączka, czy raczej efekt braku delikatności?
- wspomaganie kierownicy - czuć że hydrauliczne, niemniej jednak Lybrą kręciło się dosyć ciężkawo (przesiadając się z powrotem w Bravę czułem sporo większy komfort). To też taki "standardzik", czy kolejna przypadłość oglądanego modelu? Jak to jest w Waszych Lybrach?
Troszkę ten mój wywód długi. Obrazuje jednak jak bardzo poważnie podchodzę do kupna tego samochodu. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi w tym temacie. Będę starał się "na żywo" relacjonować kupno Lybry
Z pamiętnika poszukiwacza Lybry...
Moderator: stabraf
- Dudi
- Członek Zarządu LKP
- Posty: 12270
- Rejestracja: 30 sie 2007, 0:00
- Lokalizacja: Stalowa Wola
- Kontakt:
Z pamiętnika poszukiwacza Lybry...
Też mam Brave i też mam Lybre 1.9JTD 115KM i co do wspomagania to mogę Ci powiedzieć, że działa ono zdecydowanie mocniej w Fiacie, także nie masz się co przejmować.
Re: Z pamiętnika poszukiwacza Lybry...
Podłokietnik ma regulację wysokości (chyba że to jest opcja, ale przypuszczam że raczej standard)"marcjan86" pisze: in minus:
- denerwująco wysoko umieszczony podłokietnik,
Lancia Lybra 1,8 Berlina, Bordeaux Favignana