Z racji tego, że miałem najdalej to i pojawiłem się w domu najpóźniej.
Dzięki bardzo wszystkim osobom, które pomogły w ten czy inny sposób. Czy to w przygotowaniach, czy to użyczeniem samochodów lub modeli do gablotki, czy też wizytą i pomocą na miejscu w rozstawianiu i składaniu stoiska, w dmuchaniu...baloników
lub pilnowaniu samochodów. Ludzi odwiedzających było u nas bardzo dużo i trzeba było mieć naprawdę oczy dookoła głowy.
Co do malkontentów narzekających to przypomnieć chcę, że jesteśmy stowarzyszeniem non profit i nie posiadamy takich funduszy jak inni wystawcy. Dodatkowo my byliśmy tam za własne pieniądze i żadna firma nam nie płaciła diet.
Nasze samochody prawie wszystkie przyjechały tam na własnych kołach często z daleka i często są używane na co dzień.
Inne, wydawało by się, że w pełni sprawne, piękne i wychuchane nawet z lawety nie zjechały o własnych siłach.
Miejmy nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.