Marian Bublewicz - ta śmierć jest przez wielu niezrozumiała. Dla mnie też. Poszperałem ciut w necie i znalazłem ciekawą opinię:
całość tutaj. Ja zastanawiam się czy faktycznie aż tyle czasu wymagało przybycie specjalistycznej pomocy? Przecież nawet do wypadku w najdalszych zakątkach ekipa przybywa szybciej niż 40 min. Gdyby nie opieszałość ratowników to cieszylibyśmy się do tej pory Mariana wynikami w sporcie.Gdyby nie ten wypadek do tej pory nie zaistniało by ratownictwo, jak zawsze bywa to w naszym kraju.
Za brak zabezpieczenia powinien odpowiedzieć organizator i kierownik wyścigu.Kompletny brak odpowiedzialności organizatorzy jednak nie zostali pociągnięci nigdy do odpowiedzialności, mało nadal Piątek odpowiedzialny za tamtą tragedię jest kierownikiem obecnie odbywających się rajdów.
A propos niby czym miało pogotowie ratować Mariana?Kiepsko wyposażonym zużytym Fiatem(chociaż na miejsce wypadku dojechało po kilku minutach),jeszcze przed uciążliwymi gapiami którzy tylko utrudniali akcję ratunkową, z premedytacją wdrapując się na maskę samochodu i robiąc zdjęcia człowieka konającego z bólu.
Niestety