dawidson pisze:Znam co najmniej kilkanaście aut flotowych gdzie nikt się chłodzeniem turbiny nie przejmuje i auta bezproblemowo jeżdżą. Moim zdaniem zarówno kiedyś jak i teraz to taki trochę fetysz "świadomych" właścicieli. Dzięki magicznym rytuałom cześć eksploatacyjna zwana turbosprężarką będzie żyć 350 tys. zamiast 250. problem dla któregoś z kolei właściciela może to i będzie - dla pierwszego już nie bardzo.
350 zamiast 250? Moim zdaniem bardzo optymistycznie podchodzisz do życia i do trwałości części eksploatacyjnych nowych aut flotowych.
dawidson pisze:Co do problemów "elektronicznych" to oszczędności producentów i niechlujstwo przy montażu ciężko zaliczyć jako wadę gdy porównujemy kulturę pracy, efektywność, czy zużycie paliwa a właśnie o te parametry mi chodziło.
OK, przepraszam, nie zrozumiałem, że chodziło Ci o teoretyzowanie oderwane od rzeczywistości. Bo rzeczywistość pokazuje, że trwałość silników z zasady zmniejszyła się znacznie w stosunku do aut sprzed kilkunastu lat. Dotyczy to szczególnie turbodiesli, wyposażonych w coraz bardziej skomplikowany i drogi w naprawie osprzęt.
No ale oczywiście, teoretycznie też można porównywać same parametry w takim oderwaniu, przynajmniej dopóki nie zaswapujesz takiego teoretycznie lepszego silnika.
dawidson pisze:ile tych mocno wysilonych turbobenzyn masz na rynku od dajmy na to 10 lat? Takich które robią po 100KM z litra? Bo owszem 2,0 i okolice 200KM to nie jest ewenement ale już większe moce to jednostkowe modele.
Wysilone turbobenzyny są obecne na rynku od dziesiątek lat nawet jeśli dotyczyły aut sportowych i quasisportowych. Wysilone diesle to w zasadzie wymysł XXI wieku.