Kupiłam rok temu Phedrę i mam wrażenie, że naprawiane było już wszystko.... a samochód od lutego nie odpala
W zimę, w największy mróz bez problemu chodziła, ale po kilku dniach przestoju, nie zapaliła już więcej. Myślałam, że to immo, ale ponoc nie. Rozrząd, głowica, wtryski zrobione. Akumulator nowy i sprawny. Czujniki posprawdzane i wszystko niby ok (czujnik położenia wału, ciśnienia na listwie). Problem jest ponoć taki, że ciśnienie na wtryski idzie, ale się nie otwierają i w moim warsztacie się panowie już poddali. Auto odpala jedynie z plaka.
Ponoć może to być problem z instalacją elektryczną, ale nie mam nikogo sprawdzonego od takich zadań i też nie chciałabym zbankrutować na tej usłudze.
Czy może ktoś mi polecić jakiegoś dobrego elektryka w Warszawie, który by miał czas i zapał, aby przejrzeć całą instalację w Phedrze?
A może ktoś miał podobny problem i jakieś wskazówki gdzie szukać usterki?
Będę wdzięczna za pomoc, bo już brakuje mi sił do tego samochodu
